We Włocławku podczas Kasztelan Basketball Cup Energa Czarni Słupsk przegrali z King Wilkami Morskimi Szczecin 76:91 oraz pokonali BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 79:74. Tym samym w turnieju zajęli trzecie miejsce. Zawodnicy Donaldasa Kairysa ogółem legitymują się więc bilansem 3-5 po ośmiu spotkaniach sparingowych, na dwa tygodnie przed startem ligi.
Brak ustabilizowanej formy, a także brak skuteczności w czwartych kwartach (w Hali Mistrzów słupszczanie przegrali obydwie ostatnie odsłony) to także wynik kontuzji dwóch graczy, z jakimi zmaga się w ostatnim czasie zespół Kairysa. Trzeba jednak też dodać, że Litwin zostawił z poprzedniego składu sześciu zawodników, więc zgranie powinno być atutem Energi Czarnych.
- To prawda, że z poprzedniego składu zostało kilku koszykarzy, ale jednocześnie wszyscy muszą pamiętać, że straciliśmy dwóch bardzo ważnych graczy: Karola Gruszeckiego i Michała Nowakowskiego. To byli kluczowi koszykarze w ostatnim sezonie. I ich brak jest widoczny w naszej grze - stwierdził jeden z tych, który został, Mantas Cesnauskis.
- Owszem, mamy trochę kontuzji i one znacząco wpływają na naszą postawę. W ostatnim czasie nie mogliśmy trenować pełnym składem i myślę, że teraz nasza gra jest przez to właśnie taka, jaka jest. Czyli raz gramy kilka minut dobrze, innym razem kilka minut słabo. Nie możemy ustabilizować formy - dodał doświadczony strzelec, który we Włocławku grał solidnie. King Wilkom Morskim rzucił 21 punktów (8/14 z gry), a BM Slam Stali - 10 (4/10).
Po zakończeniu turnieju koszykarz nie był jednak usatysfakcjonowany rezultatami. - Prawdę mówiąc, jestem niezadowolony z tego, jak się prezentujemy. Nie ma takiej rzeczy, z której obecnie byłbym zadowolony. Nie możemy w spokoju trenować, ciągle mamy problemy z kontuzjami, a sezon zbliża się coraz bardziej. Mimo to musimy myśleć pozytywnie - zakończył Cesnauskis.