Grzegorz Grochowski: Na lato miałem konkretny cel

Po słabszym turnieju w Kutnie, Polfarmex jechał do Radomia, by zamazać obraz poprzednich sparingów. I przeciwko Rosie oraz Jeziorze kutnianie zagrali dużo lepiej. - Choć gramy skuteczniej, nadal mamy rezerwy - mówi Grzegorz Grochowski.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Po Turnieju o Różę Kutna trener Jarosław Krysiewicz nie był zadowolony z postawy swoich zawodników. Przypomnijmy - Polfarmex pokonał słowacką BC Prievidzę 69:63 oraz przegrał z BC Siauliai 58:71. Kolejny weekend, spędzony w Radomiu, gdzie zaplanowano dwa kolejne sparingi, miał dać odpowiedź czy forma kutnowskiego klubu rośnie.

- Myślę, że prezentujemy się lepiej, niż w Kutnie. Z Rosą Radom graliśmy niezłe spotkanie, gospodarze okazali się skuteczniejsi tylko o kilka punktów. Jezioro natomiast pokonaliśmy. Tyle suchych faktów, choć przecież wiadomo, że nie wyniki w pre-season są najważniejsze. Mnie cieszy fakt, że np. lepiej graliśmy w defensywie, skuteczniej broniliśmy pick and rolle. Choć oczywiście, nadal mamy rezerwy i do ligi zamierzamy grać jeszcze lepiej - mówi jeden z dwóch rozgrywających Polfarmexu, Grzegorz Grochowski.

Można więc stwierdzić, że kutnianie grają w kratkę. Dobry turniej w Radomiu został poprzedzony słabymi meczami we własnej hali, ale za to jeszcze wcześniej zespół Krysiewicza zwyciężył w imprezie w Koszalinie. Według młodego playmakera taka sinusoida nie jest niczym nadzwyczajnym.

- Standard w pre-season, a przecież i tak mamy dodatni bilans sparingów. Myślę, że fani klubu bardziej mogli się martwić rok temu, gdy wygraliśmy chyba tylko dwa-trzy spotkania, a przegraliśmy dużo więcej. Ale, trzeba pamiętać, że i tak pomimo słabszego okresu przygotowawczego, bardzo dobrze weszliśmy w sezon. Wygraliśmy kilka meczów, walczyliśmy jak równy z mistrzem Polski w Zgorzelcu. Ponownie więc powiem: nie ma co przywiązywać wagi do wyników sparingów - dodaje Grochowski.

Cykl gier kontrolnych Polfarmex zakończy w Czechach. Z dala od miasta, gdzie presja kibiców związana z drugim sezonem występów w ekstraklasie rośnie z dnia na dzień, podopieczni trenera Krysiewicza mają dokończyć przygotowania w spokoju i bez udziału kogokolwiek z zewnątrz.

- Każdy zespół zostawił sobie coś tam na koniec przygotowań i my będziemy mieć tę przewagę, że naszej gry nikt w Polsce nie zobaczy. Dodatkowo, będziemy mieli okazję popracować w spokoju co tylko może pomóc przed sezonem - komentuje Grochowski, dla którego będą to drugie rozgrywki w ekstraklasie. W ostatniej rozmowie trener Krysiewicz przyznał, że młody rozgrywający zrobił wielki progres i na pewno będzie ważniejszą postacią drużyny niż w sezonie 2014/2015. Postęp widzi również sam zawodnik.

- Ciężko mówić o sobie, ale na pewno jestem dużo bardziej pewny siebie. Rok temu wchodziłem do drużyny i tak naprawdę poznawałem dopiero Tauron Basket Ligę. Teraz już tak nie będzie. Do tego, przez całe lata bardzo mocno trenowałem z Witalijem Kowalenko ze Śląska, Mateuszem Dziembą z MKSu oraz trenerem indywidualnym Kacprem Lachowiczem. Te zajęcia dały mi bardzo dużo we wszystkich możliwych aspektach: mentalnym - mam na myśli tutaj pewność siebie - oraz fizycznym i sportowym. Mogę powiedzieć, że miałem na to lato konkretny cel w postaci kilku tysięcy celnych rzutów. Ale z jakim wynikiem zakończyłem te treningi to już zostawię dla siebie - puentuje ze śmiechem Grochowski.

Wedle naszej wiedzy chodzi o liczbę blisko 10 tysięcy trafionych rzutów łącznie: za dwa, za trzy oraz w różnych sytuacjach boiskowych. Trudno oczekiwać, by po takim reżimie treningowym zabrakło efektów. Grochowski rozwija się nieustannie od kilku lat i powinien być zdecydowanie pewniejszym punktem Polfarmexu niż w ostatnim sezonie.

Czy Grzegorz Grochowski rozegra lepszy sezon 2015/2016 od poprzedniego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×