WP SportoweFakty: Wiele dobrych słów płynie na temat twojej gry podczas okresu przygotowawczego. Faktycznie jest tak dobrze?
Igor Wadowski: Dziękuję. Miło mi to słyszeć, jednak sezon zasadniczy dopiero przed nami. W AZS-e mamy zawodników dobrze dobranych pod względem mentalnym, coraz lepiej się rozumiemy. Na boisku możemy się uzupełniać, grać wymiennie na różnych pozycjach.
Widać duża pewność w twoich zagraniach. Już nabrałeś odpowiedniego podejścia do gier w zespole z TBL?
- Przede wszystkim staram się słuchać trenera, analizować taktykę i wyciągać wnioski ze swojej gry. TBL to wyższy poziom, ale gra na tym szczeblu to dla mnie zaszczyt i pewnego typu wyróżnienie. Cieszę się, że mogę dostać taką szansę i rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Polsce.
Ta pewność siebie jest zasługą trenera Dedka?
- Oczywiście! Trener daje mi szansę, sporo minut gry, a to buduje pewność zachowań. Jednocześnie koryguje moje błędy i wskazuje, jak daną akcję mogę rozwiązać. Jeszcze dużo pracy przede mną.
Czyli o trenerze Dedku w samych superlatywach?
- Cieszę się, że mogę pracować z takim trenerem, jest strasznie wymagający, ale jego sposób prowadzenia zespołu bardzo mi odpowiada, gramy taką koszykówkę, jaką lubię. Mam nadzieję, że w sezonie zasadniczym będę mógł się odwdzięczyć swoją dobrą grą.
Jak rolę w tym wszystkim pełni wasz kapitan?
- Artur Mielczarek motywuje do walki i nakręca naszą grę - w tym sezonie będzie szybko, agresywnie i bardzo zespołowo!
Jak oceniasz samą strukturę klubu?
- AZS to bardzo dobrze zorganizowany klub. Koszalin to przyjazne miasto i kibice znający się na koszykówce, dla których zostawia się serce na boisku. Czuję się tu znakomicie.
Rozmawiał Karol Wasiek