Harrington ze sposobem na Sportino

49 punktów, 12 asyst i 4 zbiórki, tak przedstawiają się statystyczne osiągnięcia rozgrywającego Polonii Grega Harringtona, w dwóch, rozegranych w tym sezonie, ligowych meczach przeciwko Sportino Inowrocław. Z obu tych pojedynków podopieczni Wojciecha Kamińskiego wyszli zwycięsko, jednak nie było o to wcale tak łatwo. W pierwszym meczu o wygranej zadecydować musiała dogrywka, natomiast w rewanżu, warszawianie wygrali raptem jednym punktem.

Mateusz Stępień
Mateusz Stępień

W tygodniu poprzedzającym sobotni mecz Polonii Gaz Ziemny ze Sportino Inowrocław, jednym z najczęściej poruszanych tematów, był obwód warszawskiej drużyny. Zastanawiająca była szczególnie postawa Grega Harringtona, etatowego playmakera stołecznej ekipy, u boku którego, po raz pierwszy w tym sezonie miało zabraknąć Tommy’ego Adamsa (zdecydował się odejść do Anwilu Włocławek). Gdy występowali na parkiecie razem, siali niesamowite zagrożenie w szykach obronnych rywala. Nie na darmo też, uważani byli za jeden z lepszych duetów ekstraklasy. Przed potyczką z inowrocławianami, Polonia zdobywała średnio w meczu nieco ponad 78 punktów, z czego prawie 32, były autorstwa Harringtona i Adamsa.

- Nasza gra nie powinna wyglądać gorzej po tym, jak drużynę opuścił Adams. Greg Harrington jest na tyle klasowym i doświadczonym rozgrywającym, że zapewne bardzo dobrze poradzi sobie zarówno, jeśli chodzi o zdobywanie punktów, jak rozgrywanie. Jedyne o co się martwię, to jego kondycja. Będzie musiał włożyć w ten mecz zdecydowanie więcej sił. Mam też nadzieję, iż z dobrej strony pokaże się Jitim Young, i tym samym, w znacznym stopniu wspomoże Grega - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Kamil Łączyński, młody rozgrywający warszawskiej ekipy, który z powodu kontuzji ręki, poczynania kolegów, zmuszony jest oglądać z perspektywy trybun.

Klasę, o której wspomniał Łączyński, Harrington potwierdził już w pierwszej kwarcie. 30-letni Amerykanin ze stuprocentową skutecznością zdobył w niej 11 punktów (3/3 za 2, 1/1 za 3, 2/2 z wolnych), a przy tym rozdał także trzy, skończone punktami przez kolegów podania. Harrington rozkręcał się z każdą następną minutą - asystował, rzucał ważne punkty, świetnie wychodził na pozycję po zasłonach stawianych przez partnerów z zespołu. Obawy sympatyków warszawskiej Polonii o dyspozycję Harringtona, okazały się więc bezpodstawne. 28 zdobytych punktów, to - na nieszczęście Sportino - jego najlepszy wynik w tym sezonie. Na nieszczęście, bowiem w pierwszym starciu tych zespołów, Amerykanin również był najlepszym graczem warszawian, pożytkując swoje nieprzeciętne umiejętności zwłaszcza w dogrywce, w której oprócz jego 8 z 18 zdobytych przed drużynę punktów, niezwykle mądrze kreował grą swoich partnerów i rezultacie, poprowadził swój zespół do zwycięstwa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×