Łukasz Koszarek: Mateusz uratował nam tyłki

Rozgrywający mistrzów Polski przyznał, że mecz o superpuchar z Rosą nie był jego najlepszym występem. Chwalił kolegę z drużyny, który zdobył decydujące punkty.

Stelmet BC zdobył pierwsze trofeum sezonu 2015/2016 po tym, jak w środowy wieczór pokonał na wyjeździe Rosę 67:66. Po końcowej syrenie podopieczni Saso Filipovskiego mogli więc wznieść w górę Tauron Superpuchar Polski.

- Na pewno super sprawą jest dla nas wygrać ten Superpuchar, bo to pierwsze takie trofeum dla klubu, więc jesteśmy zadowoleni - skomentował na pomeczowej konferencji prasowej Łukasz Koszarek. Radomianie mocno postawili się rywalom i do ostatnich chwil ważyły się losy zwycięstwa. - Trzeba jednak przyznać, że w pierwszym spotkaniu sezonu było sporo nerwowości. Mieliśmy sporo strat i słabszą skuteczność z dystansu, a pozycje były naprawdę dobre - przyznał kapitan.

Rozgrywający reprezentacji Polski chwalił przeciwników, którzy napsuli jemu i kolegom sporo krwi. - Rosa zagrała bardzo solidnie, dwaj Amerykanie trafiali "za trzy" i mieliśmy problemy z tym, żeby ich zatrzymać - zwrócił uwagę na postawę Toreya Thomasa i C.J. Harrisa. - Cieszy to, że pomimo iż nie graliśmy świetnego spotkania, to potrafiliśmy znaleźć drogę do tego, aby wygrać - podkreślił.

Zielonogórzanie, jak na doświadczony zespół przystało, nie zawiedli w kluczowych momentach. - Ważne, że pokazaliśmy charakter i to, że potrafimy walczyć do końca. Będziemy skupiać się na tym, aby z każdym kolejnym meczem poprawiać błędy - zapewnił 31-latek.

Koszarek słabo spisał się w Radomiu
Koszarek słabo spisał się w Radomiu

Występu w Radomiu Koszarek na pewno nie zaliczy do udanych. Przez prawie 27 minut spędzonych na parkiecie nie zdobył żadnego punktu. Boisko mógł opuścić przedwcześnie z powodu popełnienia pięciu fauli. W decydujących fragmentach musiał więc bardzo uważać w obronie. Zanotował skuteczność 0/8 z gry. Miał sześć zbiórek i dwie asysty. - Zagrałem bardzo słabo, nie ma co ukrywać. Fajnie, że koledzy spisali się dużo lepiej ode mnie - nie ukrywał.

Najważniejsze punkty na 1,3 sekundy przed końcem spotkania zdobył Mateusz Ponitka. - Mateusz uratował nam tyłki. To był bardzo dobry mecz w jego wykonaniu - komplementował kolegę rozgrywający.

Źródło artykułu: