Osiem punktów i aż sześć pudeł z gry w ośmiu próbach miał w pierwszej połowie sobotniego starcia z Rosą Radom rzucający obrońca Anwilu Włocławek, Chamberlain Oguchi. Dodatkowo, przeciętnie grał także inny as Rottweilerów David Jelinek. Kiedy jednak duet ten "wystrzelił" po przerwie, zespół Wojciecha Kamińskiego znalazł się w wielkich tarapatach.
Do przerwy Rosa prowadziła 48:35, ale drugą połowę przegrała 30:43 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej triumfowali koszykarze Anwilu 92:89, a duża w tym zasługa strzeleckiego duetu. Jelinek zgromadził 31 (z czego 23 po przerwie), a Oguchi 25 (17) punktów.
- Na początku nie mogłem złapać swojego zwyczajowego rytmu. Rzucałem, ale sam czułem, że czegoś brakowało. Na pewno wpływ na moją postawę miało to, że był to pierwszy mecz sezonu. Cała otoczka, prezentacja, tłumy kibiców. To wszystko ma wpływ na zawodnika. Na szczęście w pewnym momencie meczu zacząłem grać swoje, ustawiłem dobrze celownik i zacząłem pomagać zespołowi - stwierdził nigeryjski strzelec włocławian.
Anwil przegrywał już 40:59, ale wówczas niespodziewanie zaczął odrabiać straty. Każde trafienie jeszcze bardziej nakręcało gospodarzy, a podcinało skrzydła gościom.
Co ciekawe, Rottweilery miały nawet szansę zakończyć mecz na swoją korzyść jeszcze w regulaminowym czasie. Oguchi przejął bowiem podanie wybijane przez radomian zza linii bocznej i pędząc na kosz, zakończył akcję wsadem, będąc jednocześnie faulowanym przez Torey'a Thomasa. Niestety, spudłował rzut wolny, a po chwili Rosa doprowadziła do remisu i dogrywki. W niej Oguchi rzucił pięć punktów, dziewięć zapisał na swoim koncie Jelinek i Anwil wygrał 92:89.
- Gdy rozpoczęliśmy pościg i zaczęliśmy grać lepiej z akcji na akcję, rosła także nasza wiara w wygraną. Wierzyliśmy w zwycięstwo i czuliśmy się coraz pewniej. Dodatkowo, mogliśmy przekonać się również o tym, jak nasza drużyna jest wytrzymała. Zagraliśmy jak prawdziwy mistrzowski zespół. Z sercem i charakterem - powiedział Oguchi.
W niedzielę Anwil rozegra kolejny mecz. Włocławianie zmierzą się z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski na wyjeździe. - Ten mecz to dopiero pierwszy krok. Przed nami mnóstwo pracy. Mecz z Rosą nie był doskonały, popełniliśmy wiele błędów i trzeba je naprawić - zakończył 29-latek.