Po pierwszej połowie wydawało się, iż siedlczanie w końcu odniosą pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni trenera Wiesława Głuszczaka sobotni pojedynek rozpoczęli znakomicie. Gospodarze imponowali w rzutach z dystansu, których w premierowej kwarcie trafili aż sześć. Siedlecki Klub Koszykówki dobrze prezentował się zarówno w zbiórkach jak i w przechwytach.
- Nie chcę zwalać początku meczu na trudy podróży. Koszykarze z Siedlec byli bardzo skuteczni, przez to nie mogliśmy wyprowadzać żadnych kontr. Graliśmy ustawiane akcje, z których bardzo ciężko było zdobyć punkty. Wydaje mi się, że stąd wynikała nasza słabsza gra - tłumaczył po meczu Marek Piechowicz.
Wspomniany 27-letni zawodnik był z pewnością bohaterem przyjezdnych. W pierwszej połowie były gracz Zagłębia brał ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Dzięki niemu koszykarze GKS-u pozostawali w grze o zwycięstwo. W drugiej połowie w zespole Tomasza Jagiełki uaktywnili się inni gracze. Cenne punkty zdobywał Tomasz Bzdyra czy Piotr Hałas. Dziesięć oczek uzyskał również Radosław Basiński, który w przeszłości występował w drużynie z Siedlec.
Kluczem do zwycięstwa gości okazała się trzecia kwarta, w której defensywa GKS-u stanowiła monolit. Siedlczanie zmuszeni byli rozgrywać długie akcje, z których niewiele wynikało. Tylko indywidualne akcje pozwoliły SKK zdobyć 10 oczek w tej części gry.
W kolejnych minutach gospodarze starali się odrobić stratę do przyjezdnych, jednak drużyna z Tychów kontrolowała przebieg meczu. Koszykarze GKS-u zasłużenie odnieśli drugie zwycięstwo w tych rozgrywkach.
SKK Siedlce - GKS Tychy 67:71 (27:18, 12:14, 10:22, 18:17)
SKK: Weres 16, Sobiło 15, Kowalewski 15, Musijowski 11, Struski 5, Sulima 3, Bojko 2, Rajewicz 0 (14 zb), Bajtus 0, Bal 0.
GKS: Piechowicz 20, Bzdyra 13, Hałas 10, Basiński 10, Barycz 7, Deja 4, Markowicz 4, Dziemba 3, Szpyrka 0.