Podopieczni Saso Filipovskiego przegrali czwartą kwartę spotkania z Żalgirisem Kowno 9:20 i to litewska ekipa mogła cieszyć się ze zwycięstwa w Winnym Grodzie. - Jest w nas sportowa złość. Szkoda meczu, który był na wyciągnięcie ręki. W końcówce popełniliśmy bardzo dużo błędów, a jak pozwala się wrócić do gry drużynie takiej jak Żalgiris, po takim deficycie, to potem rywal jest na fali i trudno jest go powstrzymać - powiedział Mateusz Ponitka.
W trzeciej odsłonie mistrzowie Polski prowadzili już nawet dwucyfrową różnicą punktów. Żalgiris doprowadził jednak do nerwowej końcówki i rozstrzygnął ją na swoją korzyść. - Musimy obejrzeć wideo i zobaczyć, na czym polegały nasze błędy i rozpracować je na drobne elementy. Na pewno popełniliśmy kilka rażących błędów w obronie, które zaowocowały dwoma czy trzema trójkami ze strony Żalgirisu. Dla nas najgorsze jest to, że daliśmy im się rozpędzić właśnie pod koniec meczu - dodał reprezentant Polski.