Anwil nadal niepokonany! Wielki show Jelinka!

Anwil Włocławek był wyraźnie osłabiony w meczu z PGE Turowem Zgorzelec, ale po dreszczowcu i dogrywce zdołał wygrać z wicemistrzem Polski! Tym samym "Rottweilery" pozostają niepokonane w tym sezonie! Fantastyczne zawody rozegrał David Jelinek!

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Zespół Igora Milicicia w imponującym stylu rozpoczął nowy sezon. Włocławianie nie tylko wygrali dwa pierwsze mecze, ale przede wszystkim zagrali dwa dobre spotkania. Pokazali w nich charakter i zarazem spore umiejętności. Znakomicie wstrzelili się liderzy. Z wymienionych powodów to właśnie Anwil był wyraźnym faworytem meczu z wicemistrzem Polski.

Zgorzelczanie dość szybko przekonali się o sile gospodarzy. Od pierwszych minut warunki dyktowali "Rottweilery", które stanowiły zagrożenie i pod koszem, i na dystansie. Inaczej mówiąc, gracze Milicicia grali wszechstronnie, mieli sporo opcji w ofensywie i potrafili zmusić PGE Turów do błędów. Nic dziwnego, że po nieco sześciu minutach spotkania włocławianie prowadzili już dziesięcioma punktami. Zresztą spora w tym zasługa Davida Jelinka, najskuteczniejszego koszykarza gospodarzy.

Podopieczni Piotra Ignatowicza w końcu się otrząsnęli i poprawili po obu stronach parkietu. W ataku przygraniczny klub pociągnął Jakub Karolak, który dwukrotnie trafił z dystansu. To wystarczyło, aby Anwil poczuł na swoich plecach oddech rywala. Niemniej "Rottweilery" wciąż były w korzystnym położeniu, które zapewniał im niezawodny Czech. Im bliżej było jednak końca pierwszej połowy, tym lepsze wrażenie sprawiali zgorzelczanie.

Nie należy zapominać, że gospodarze mieli wyraźnie utrudnione zadanie. Z powodu kontuzji w ich szeregach zabrakło Chamberlaina Oguchiego, jednego z liderów zespołu. To musiało odbić się na ekipie Milicicia i istotnie tak było. Anwil miał problemy w strefie podkoszowej, zwłaszcza że Kervin Bristol nie zdołał wnieść zbyt wiele. Amerykanin zbierał, ale był nieskuteczny.

Tymczasem PGE Turów systematycznie zmniejszał straty i w czwartej kwarcie doprowadził do energetyzującej końcówki. W pewnym momencie wydawało się nawet, że to zgorzelczanie wygrają mecz, ale potem cios zadali włocławianie. Ostatecznie doszło do dogrywki, w której lepiej trudy tego starcia zniosły "Rottweilery". Anwil co prawda nie zachwycił, ale zagrał naprawdę niezłe spotkanie.

Zwycięstwo gospodarzy to w wielkim stopniu zasługa wymienionego wcześniej Jelinka. Czech zdobył aż 39 punktów, zebrał 8 piłek oraz zanotował 2 asysty, 2 straty i przechwyt. Jego skuteczność pozostawiała trochę do życzenia, ale mimo wszystko jego występ zrobił spore wrażenie. Nie można też nie docenić wkładu Roberta Skibniewskiego, który w ważnym momencie trafił z dystansu.

Najskuteczniejszym graczem zgorzelczan był Daniel Dillon. Australijczyk zaliczył double-double, bo uzbierał 19 "oczek" i zebrał 10 piłek. Blisko tego wyczynu był Filip Dylewicz, ale jemu zabrakło jednej zbiórki - 13 punktów, 9 zebranych piłek. Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 87:84 (24:18, 18:19, 19:23, 16:17, d. 10:7)

Anwil: Jelinek 39, Skibniewski 17, Diduszko 8, Łączyński 8, Dmitriew 6, Tomaszek 5, Stelmach 3, Bristol 1, Kukiełka 0.

PGE Turów: Dillon 19, Novak 16, Dylewicz 13, Karolak 12, Harris 10, Niedźwiedzki 9, Tatum 5, Kostrzewski 0, Krestinin 0.


Kto powinien zostać MVP meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×