Jaką rolę w Anwilu ma Fiodor Dmitriew?

Fiodor Dmitriew był sprowadzany do Anwilu Włocławek jako pierwszy obcokrajowiec, lecz póki co zawodnik ma problemy ze ustabilizowaniem formy rzutowej. A może w taktyce trenera Igora Milicicia Rosjanin ma inną rolę?

Gdy trener Igor Milicić został wybrany trenerem Anwilu Włocławek, od razu ustalił schemat, którego będzie się trzymał przy budowie zespołu. W protokole meczowym miało się znaleźć miejsce dla ośmiu polskich zawodników oraz czterech obcokrajowców. I choć na początku klub koncentrował się na zatrudnieniu Polaków, szybko okazało się, że Milicić już wie, kto ma być pierwszym cudzoziemcem w zespole.

To Rosjanin Fiodor Dmitriew, który w przeszłości grał już dwa sezony w Polsce w zespole Asseco Gdynia. Za pierwszym razem był częścią mistrzowskiej ekipy, a następnie - już po odchudzeniu drużyny pod względem finansowym i pozbyciu się wszystkich najdroższych graczy - zakończył sezon na ćwierćfinale.

- Dmitriew ma bardzo dobry rzut z półdystansu i dystansu, a do tego umie grać także tyłem do kosza. Najważniejszy jednak jest fakt, że to gracz o bardzo wysokim IQ koszykarskim, a właśnie takich postaci szukam do swojego zespołu. Fiedja to taki drugi playmaker na parkiecie z pozycji numer cztery. Niektóre drużyny mają to szczęście posiadać takich zawodników i dlatego ja cieszę się, że Dmitriew jest z nami - mówił trener Anwilu, gdy klub podpisał kontrakt z Rosjaninem.

Problem w tym, że póki co doświadczony skrzydłowy nie gra na miarę oczekiwań. Patrząc na statystykę, Rosjanin zdobył tylko 26 punktów w czterech meczach (średnia 6,5 punktu jest jego najniższą w Polsce). Inne średnie również poleciały w dół. Skuteczność za dwa, trzy oraz z linii, liczba asyst, przechwytów, wymuszanych przewinień - wszystkie one spadły w porównaniu z poprzednim sezonem gracza w Polsce. Nieznacznie wzrosły tylko zbiórki (4,3), a także zmniejszyła się ilość strat (0,3). Czas zaś pozostał mniej więcej na tym samym poziomie (29 minut do 31).

Ogółem Dmitriew jest trzecim najdłużej przebywającym graczem na parkiecie w zespole Anwilu. Widać więc, że trener Milicić ufa zawodnikowi i liczy, że ten w końcu się odblokuje. Za zaufaniem jednak musi iść w parze wykorzystanie gracza na parkiecie.

Spośród czterech rozegranych meczów, Dmitriew skutecznie wypadł tylko w jednym. Przeciwko BM Slam Stali Ostrów nie tylko miał piłkę na obwodzie, czyli tam gdzie czuje się najlepiej, ale również otrzymywał podania w pobliże obręczy, gdzie - po wcześniejszym wymuszeniu przez Anwil przekazania obrońcy - grał tyłem do kosza i był skuteczny. Zdobył 11 punktów i zagrał na skuteczności 50 procent przy ośmiu rzutach z gry.

W pozostałych spotkaniach było jednak słabiej, bo i mniej było gry na Rosjanina. Średnio w każdym meczu rzucał tylko pięciokrotnie, co w przeliczeniu na liczbę minut (blisko 30) daje prosty rezultat: koszykarz jest zaangażowany rzutowo raz na pięć-sześć minut. Forma rzutowa gracza jest więc mocno uzależniona od roli w zespole, która różni się od lat poprzednich. Przez rosyjskiego skrzydłowego przechodzi sporo piłek, ale głównie po to, aby podanie poszło dalej. Większe jest też zaangażowanie gracza w walce o zbiórki.

- My jesteśmy Anwil Włocławek. Jesteśmy zespołem jako całość i jako całość wygrywamy, lub przegrywamy. Każdy z moich zawodników ma natomiast określoną rolę w drużynie i każdy ma określone obowiązki, by cały zespół dobrze funkcjonował. Kibice patrzą głównie na punkty, ale nie tylko punkty stanowią o koszykówce - mówi trener Milicić. Warto przypomnieć, że chorwacki szkoleniowiec chciał pozyskać Dmitriewa do swojego zespołu również rok temu, gdy prowadził AZS Koszalin. Doskonale wie więc czego spodziewać się po doświadczonym koszykarzu, ma do niego zaufanie i kto wie, czy w pewnym momencie rozgrywek nie zdecyduje się mocniej zaangażować gracza w ofensywie. Bo to, że Rosjanin może grać skuteczniej, jest więcej niż pewne.

Źródło artykułu: