Michał Jankowski: Razem z Turowem i Rosą dobrze promujemy naszą polską ligę

Wszystkie trzy polskie zespoły udanie zainaugurowały zmagania w Pucharze Europy FIBA. Zarówno Śląsk, Rosa, jak i Turów triumfowały w swoich pojedynkach. - Chcemy pokazać, że coś znaczymy w tej drugiej europejskiej półce - mówi Michał Jankowski.

Popularny Jankes okazał się ważnym graczem w talii trenera Mihailo Uvalina podczas inauguracji zmagań w Pucharze Europy FIBA. 28-letni skrzydłowy trafił w czwartej kwarcie dwa istotne rzuty z dystansu, które pozwoliły Śląskowi nawiązać kontakt z BC Siauliai.

- Litwini prowadzili praktycznie przez cały mecz. Dopiero w drugiej połowie nabraliśmy troszeczkę energii do gry, poprawiliśmy defensywę i to tak naprawdę pozwoliło nam się do nich zbliżyć. Gramy falami i te fale przeszkadzają nam w grze. Nie potrafimy złapać rytmu, popełniamy głupie straty, których tak naprawdę nie powinno być na takim poziomie. Myślę, że konsekwentnie będziemy analizować błędy i nad nimi pracować aby w końcu je wyeliminować - mówił po ostatnim gwizdku Michał Jankowski.

Oba zespoły, szczególnie w pierwszej połowie, nie grzeszyły jednak skutecznością zza linii 6,75 m. Wrocławianie mieli w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła 1/8, a BC Siauliai 0/10. O ile 17-krotni mistrzowie Polski byli w stanie odblokować się po przerwie o tyle Litwini trafili ostatecznie zaledwie trzy na dwadzieścia oddanych rzutów zza łuku. Przez większość czasu trójkolorowi nie potrafili tego wykorzystać pozwalając gościom na liczne ponowienia.

- Wiedzieliśmy, że zespół litewski słabo rzuca z daleka i preferuje raczej szybką grę jeden na jeden, często penetrują w strefę podkoszową. Byliśmy na to przygotowani choć trzeba przyznać, że w ważnym momencie trafili trójkę, która pozwoliła im się do nas zbliżyć. Taka jest jednak koszykówka i tutaj się nie można pewnych rzeczy przewidzieć. To gra błędów. Nie da się wszystkiego wybronić i każdego upilnować - kontynuował mierzący 191 cm wzrostu koszykarz.

Oprócz Śląska udany debiut w Pucharze Europy FIBA zanotowały także dwa pozostałe polskie zespoły. PGE Turów pokonał na własnym parkiecie Pieno Zveigzdas, a Rosa Radom odniosła sukces w starciu z KTP Kotka.

- To tylko pokazuje jaką mamy ligę i że dobrze promujemy ją w Europie. Wiadomo, że to są dopiero trzecie rozgrywki pod względem rangi na Starym Kontynencie. Istotne jest jednak to, że mamy trzy waleczne zespoły, które chcą pokazać, że coś znaczą w tej drugiej europejskiej półce. Nasze rezultaty wpływają też później na rankingi FIBA, które świadczą o poziomie i atrakcyjności ligi - przyznawał Jankowski.

Jego Śląsk na regenerację po wygranym meczu na arenie międzynardowoej nie miał sporo. Dziś (sobota) o godz. 17.30 wrocławianie zmierzą się bowiem z Polfarmexem Kutno.

- Jesteśmy dobrze przygotowani do tego sezonu. Bardzo mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Przed meczem z Treflem też ciężko pracowaliśmy dlatego ta gra w Sopocie nie wyglądała zbyt dobrze. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale był to tak naprawdę ostatni moment aby mocniej potrenować - dodał na zakończenie Michał Jankowski.

Źródło artykułu: