Mateusz Stawiak zadebiutował w pucharach. "Stresik był. Palce się trzęsły"

Mecz Śląska Wrocław z BC Siauliai był dla Mateusza Stawiaka debiutem w europejskich pucharach. 19-latek rozegrał swój najdłuższy mecz w bieżącym sezonie. Tuż po końcowym gwizdku przyznawał: Palce się trzęsły.

Mateusz Stawiak dołączył do szeregów wrocławskiego Śląska po bardzo udanym sezonie w barwach Politechniki Gdańskiej. Na parkietach drugiej ligi 19-latek notował na swoim koncie średnio 10 punktów i 5 zbiórek na mecz. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się również na mistrzostwach Polski do lat 20, gdzie jego średnie statystyczne plasowały się na poziomie 18 punktów i 8,9 zbiórek.

Choć Stawiak miał być przede wszystkim wsparciem dla I-ligowego Śląska to jego talent został bardzo szybko dostrzeżony przez trenera Mihailo Uvalina. Serbski szkoleniowiec dość odważnie i regularnie daje szanse młodemu skrzydłowemu. W trzech dotychczasowych meczach TBL Stawiak spędzał na parkiecie przeciętnie siedem i pół minuty. W pojedynku z euroligowym Stelmetem zagrał nieco ponad osiem minut.

- Widzę, że trener Uvalin zaczyna na mnie stawiać, a ja chcę mu to wynagradzać na boisku. Nie staram się raczej myśleć o tym, kto jest po drugiej stronie parkietu. Chcę dawać z siebie wszystko i pomagać drużynie w wygrywaniu spotkań - przyznaje 19-latek.

Czwartkowy mecz przeciwko litewskiemu BC Siauliai był dla Stawiaka wydarzeniem wyjątkowym. Po raz pierwszy w swojej klubowej karierze wystąpił bowiem na arenie międzynarodowej.

- Lekki stresik był. Przyznam, że palce się trzęsły. Stwierdziłem jednak, że trzeba dać z siebie wszystko i pokazać charakter oraz to, że zależy mi na minutach zarówno w polskiej ekstraklasie, jak i w europejskich pucharach - kontynuował Stawiak.

Przeciwko czwartej drużynie litewskiej ekstraklasy młody skrzydłowy zaliczył swój najdłuższy występ w bieżącym sezonie. Zagrał niespełna 17 minut i zapisał na swoim koncie jedną zbiórkę i asystę. Z gry oddał tylko jeden niecelny rzut. Śląsk po zaciętej końcówce triumfował 71:69.

- To był dla nas bardzo ważny dzień. Wygraliśmy inauguracyjne spotkanie i pokazaliśmy, że możemy coś osiągnąć także na arenie międzynarodowej. Co prawda Litwinów można było przycisnąć trochę wcześniej, ale i tak cieszymy się ze zwycięstwa. Przegrywaliśmy w pewnym momencie różnicą dziesięciu punktów, dogoniliśmy ich, wyszliśmy na prowadzenie na dwie minuty przed końcem meczu i dzięki temu udało nam się odnieść sukces. Teraz jesteśmy już myślami przy spotkaniu z Polfarmexem - komentuje reprezentant 17-krotnych mistrzów Polski.

Pojedynek z zespołem z Kutna zostanie rozegrany już dziś (sobota) o godz. 17.30.

- Damy radę. W piątek mieliśmy trening regeneracyjny i myślę, że jeżeli będziemy pewni siebie, pokażemy naszą determinację i zaangażowanie to zwyciężymy - podsumował Mateusz Stawiak.

Źródło artykułu: