Piekielnie skuteczny finisz AZS-u Koszalin w Lublinie

Znakomicie w ostatnich czterech minutach meczu ze Startem Lublin zagrali koszykarze AZS-u Koszalin. Dzięki temu mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w tym sezonie.

To był dosyć dziwny pojedynek, a gospodarze mogli pluć sobie po końcowej syrenie w brodę. Długo bowiem gonili rywala, a kiedy już go dopadli i zyskali kilka punktów przewagi, nagle coś "pękło" w ich grze. A finisz AZS-u był po prostu imponujący!

Ale od początku... Koszalinianie znakomicie otworzyli sobotnią potyczkę. Już po kilku akcjach prowadzili 9:0, a chwilę potem 16:5. Goście byli skupieni na defensywie, zatrzymując rywala w I kwarcie na zaledwie 10 punktach, a i w ataku grali na bardzo wysokiej skuteczności. Miażdżyli gospodarzy zwłaszcza pod koszem, a na dystansie natomiast brylował Piotr Dąbrowski, polski specjalista od żelaznej obrony.

Goście tempa zwalniać nie zamierzali. W ataku w drugiej kwarcie nie do zatrzymania był Patrik Auda, a przewaga AZS-u wzrosła do 15 punktów. Nic nie zapowiadało, by scenariusz miał ulec drastycznej zmianie, aż do...16 minuty spotkania. Wtedy koszykarze Startu wreszcie się przebudzili. Zanotowali run 13:3 w ostatnich 4 minutach i zbliżyli się do koszalinian na zaledwie 6 punktów. Rywale całkowicie zatracili skuteczność. W ostatnich trzech minutach spudłowali wszystkie rzuty z dystansu.

Po przerwie gospodarze koncentracji nie stracili. Zaczęli od prowadzenia 8:2. Najpierw akcją 2+1 popisał się Grzegorz Małecki, a chwilę potem dołożył on kolejne pięć punktów. Po czterech minutach trzeciej partii Start po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie. Mało tego, konsekwentnie i dosyć niespodziewanie zaczął dystansować koszalinian. To była totalna metamorfoza lublinian. Ale w decydujących momentach po prostu nie wytrzymali ciśnienia.

Jeszcze na cztery minuty do ostatniej syreny wynik był sprawą otwartą. Rashad James, Devon Austin i Artur Mielczarek zrobili swoje i kiedy AZS znowu odskoczył na 10 punktów, jasne stało się to, kto będzie zwycięzcą tej batalii. Warty odnotowania jest również fakt, że w szeregach gości świetnie spisali się rezerwowi, którzy zdobyli 42 z 73 "oczek" swojego teamu. Dla porównania zmiennicy w Starcie zapisali na swoje konto zaledwie 19 punktów.

Start Lublin - AZS Koszalin 60:73 (10:19, 17:15, 24:13, 9:26)

Start: Małecki 15, Kellogg 14, Poole 14, Czumakow 7, Salamonik 5, Myśliwiec 3, Grzeliński 2, Jackson, Czujkowski, Ciechociński.

AZS: Auda 14, James 12, Dąbrowski 8, Mielczarek 8, Witliński 7, Łukasiak 6, Walker 6, Austin 6, Walton 4, Wadowski 2,

Komentarze (2)
avatar
ObserwatorPLK
7.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo AZS, bardzo cenne punkty wywiezione z Lublina, duże gratki!
Rashad James - nowy nabytek AZS będzie dużym wzmocnieniem. 
avatar
Rafał Banaszek
7.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turkiewicz wypie...laj i zabierz ze sobą pupila Grzelinskiego i pseudo centra Chumakowa. Nie zapomnij o "drugim Allenie" - Jacksonie...