Znicz gonił, gonił, aż dogonił

Koszykarze Znicza Basket Pruszków musieli przez trzy kwarty gonić wynik meczu ze Śląskiem, ale ostatecznie przegonili młodych graczy z Wrocławia i wygrali 75:74.

Początek spotkania w Pruszkowie to popisy Przemysława Hajnsza, który zdobył aż 9 punktów dla Śląska Wrocław w niespełna 3 minuty gry. Świetna dyspozycja podopiecznych Tomasza Jankowskiego spowodowała, że trener Marek Zapałowski ratował się czasem na żądanie. WKS jednak nie zwalniał tempa. Z dystansu trafił Wojciech Jakubiak, a miejscowi punktowali głównie z linii osobistych. Po serii punktowej Filipa Czyżnielewskiego wrocławianie mieli w dorobku 12 oczek więcej. Śląsk agresywną obroną uniemożliwiał zawodnikom Znicza konstruowanie ataku. W końcówce kwarty wynik podgonił jeszcze swoimi akcjami Filip Put, ale to przyjezdni kontrolowali mecz.

W drugiej odsłonie gra toczyła się już kosz za kosz. Na skuteczne akcje Maksyma Kulona gospodarze odpowiedzieli trójką Romana Janika. Kolejny rzut zza łuku trafił Tarczyk i Znicz mozolnie odrabiał straty. WKS stracił impet, ale koszykarze z Pruszkowa nie wykorzystywali momentów przestoju gości. Do tego nieźle spisywał się wprowadzony z ławki Dominik Wilczek i do przerwy to młodzi zawodnicy z Wrocławia prowadzili 43:32.

Trzecią kwartę z wysokiego "C" znów rozpoczęli gracze Śląska, którzy powiększali przewagę po akcjach dobrze dysponowanego Czyżnielewskiego. Gospodarze zupełnie nie mieli pomysłu na grę w ataku. Przez połowę kwarty zdobyli ledwie 2 punkty i trener Zapałowski poprosił o czas. To trochę obudziło miejscowych. Po przerwie trafiać zaczął Janiak. Kiedy Znicz doszedł Śląsk na 7 punktów dwie trójki dla WKS-u trafili Musiał i Sanny.

W ostatniej kwarcie gospodarze zaczęli grać agresywniej i po prawie 3 minutach gry wykorzystali limit przewinień. W międzyczasie kolejną trójkę trafił Janiak, a po punktach Kordalskiego znów zrobiło się gorąco. Po wolnych Damiana Cechniaka Znicz tracił już tylko 4 punkty, ale wtedy za trzy trafił Jakubiak. Koszykarze z Pruszkowa nie przestawali gonić. Akcję 2+1 skończył Mateusz Szwed i gospodarze poczuli krew. Śląsk jednak odpierał ataki, ale kiedy na 23 sekundy do końca trafił Kordalski na tablicy widniał wynik 73:74. Śląsk nie trafił z dystansu, a w rewanżu za dwa trafił Put i gospodarze wyszli na prowadzenie. Wrocławianie mieli jednak jeszcze 5 sekund na odwrócenie losów meczu. Niestety gracze Tomasza Jankowskiego popełnili stratę i to miejscowi mogli się cieszyć ze zwycięstwa.

Znicz Basket Pruszków - WKS Śląsk Wrocław 75:74 (20:28, 12:15, 20:17, 23:14)
Znicz:

Janiak 16, Put 15, Słupiński 11, Szwed 8, Przyborowski 6, Kordalski 5, Janik 5, Tarczyk 5, Cechniak 4, Czosnowski 0, Tokarski 0.
Śląsk:

Kulon 16, Czyżnielewski 14, Hajnsz 11, Jakubiak 10, Wilczek 7, Musiał 5, Sanny 5, Krakowczyk 2, Pruefer 2, Wysocki 2, Gworek 0.

Komentarze (1)
avatar
bonzowpr
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobry mecz, pełen emocji, oby tak dalej MKS!