[tag=6004]
Robert Tomaszek[/tag], kapitan Anwilu Włocławek, przyznaje, że drużyna w spotkaniu z AZS-em Koszalin zagrała bardzo słabo w obronie. Gospodarze wykorzystali niemal każdy błąd w defensywie włocławian. A błędów było sporo...
- Myślę, że nasza kiepska postawa w obronie przyczyniła się do porażki. Wszystko się od niej zaczęło. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, a pomoc w defensywie nie była tam, gdzie być powinna. Pozwoliliśmy rywalom na łatwe punkty - mówi Tomaszek.
Goście z Kujaw słabo radzili sobie przede wszystkim z Ra'Shadem Jamesem, który w całym spotkaniu zdobył 22 punkty i miał aż 10 zbiórek. Swoje zrobili także Artur Mielczarek i A.J. Walton, którzy uzyskali po 15 oczek.
Tomaszek zwraca także uwagę na zbiórki. Na tablicach lepsi okazali się koszalinianie (35-27). Gospodarze mieli aż 13 piłek zebranych w ataku. Mogli ponawiać swoje akcje, co było kluczową kwestią w czwartej kwarcie.
- Koszalin mocno atakował strefę podkoszową. Mieliśmy problemy z zastawianiem i gospodarze to wykorzystywali. W jednej akcji mieli 3-4 ponowienia. Uważam, że ten element nas "dobił" - dodaje kapitan Anwilu.
Szansa do rehabilitacji dla Anwilu Włocławek już w niedzielę. Wówczas ekipa z Kujaw na własnym parkiecie zagra ze Śląskiem Wrocław.
- Mamy przed sobą kolejne spotkanie. Tym razem do naszej hali przyjeżdża Śląsk Wrocław. Czeka nas trudny mecz. Nie mamy za dużo czasu na to, aby poprawić wszystkie błędy, które popełniliśmy z AZS-em Koszalin - przyznaje Tomaszek.