Na tegorocznym Women EuroBasket biało-czerwone nie zrobiły furory przegrywając wszystkie cztery mecze. Po turnieju doszło do wielu zmian. - Tamten turniej jest już za nami i wszystkie już o nim zapomniałyśmy. Teraz rozpoczynamy nowy, bo mamy o co walczyć, mamy coś do udowodnienia - przekonuje Martyna Koc, kapitan reprezentacji Polski.
Porównując starą i nową reprezentację, największą zmianą jest ta na stanowisku trenera. Jacka Winnickiego zastąpił Teodor Mołłow, a co za tym idzie zmienił się również cały sztab szkoleniowy. Patrząc natomiast na skład personalny reprezentacji, który w sobotę przystąpi do meczu z Białorusią, jest tylko sześć takich samych nazwisk w porównaniu ze składem, jaki brał udział na Women EuroBasket 2015.
W kadrze nie ma dwóch doskonałych snajperek w osobach Elżbieta Międzik i Katarzyny Krężel. Nie ma też dwóch podkoszowych, które notują obecnie niezły sezon, czyli Magdaleny Leciejewskiej i Marty Jujki. Do tego należy dodać brak dotychczasowej kapitan Pauliny Pawlak czy narzekającej na uraz Małgorzaty Misiuk.
Małłow wybrał nowe, wybrał po swojemu. Patrząc na dwa sparingowe mecze z Niemkami, na razie nie ma się do czego przyczepić, bo doświadczonego trenera bronią wyniki. Dwa mecze i dwa zwycięstwa, zatem morale drużyny i pewność siebie zostały zbudowane. - Nic tak nie buduje, jak zwycięstwa. Nie można jednak osiąść na laurach i cały czas pracujemy niemal nad wszystkim, żeby być w optymalnej dyspozycji na ten najważniejszy mecz - dodaje Koc.
Dużo zatem jest nowego, ale niezmienne pozostaje to, że liderką pozostanie bez wątpienia Ewelina Kobryn. Nasza środkowa to ostoja pod koszem i zawodniczka, na której będzie spoczywało bardzo dużo. Zważywszy jednak na pozycję, na której gra, musi otrzymać wsparcie od swoich koleżanek, które w jak najlepszy sposób muszą ją "dokarmiać", a i same korzystać z opcji do zdobywania punktów aby pod koszem było miejsce dla liderki.
Nowa reprezentacja będzie bardzo szybko zweryfikowana, bowiem w kontekście całych eliminacji do Women EuroBasket 2017, spotkanie na własnym terenie z Białorusią może okazać się kluczowe do losów całych eliminacji. To bowiem doświadczone Białorusinki są faworytem "polskiej" grupy.
Dodać jednak należy, że przed Mołłowem i jego reprezentacją postawiono program długoterminowy, a Women EuroBasket 2017 nie jest imprezą docelową. Każdy ma jednak swoje ambicje, tak zawodniczki, jak i zapewne sam trener. Bez dwóch zdań każdy powiązany z tym zespołem chce za dwa lata pojechać na najważniejszy turniej w 2017 roku.
Jak zwykle wszystkie te zmiany zweryfikuje parkiet i czas. Wątpliwości nie ma co do jednego - polska żeńska koszykówka potrzebuje sukcesu na arenie międzynarodowej. W Eurolidze jeszcze niedawno były trzy drużyny, a ostała się tylko jedna - Wisła Can-Pack Kraków, której włodarze klubu też bardzo długo zastanawiali się, czy w niej grać. Jeśli chodzi o reprezentację to... Nie można wiecznie żyć wspomnieniami o mistrzostwie Europy z 1999 roku.
Krzysztof Kaczmarczyk
Czy Mistrzostwa Europy w Polsce będą bezpieczne?