Justyna Żurowska-Cegielska: Możemy jechać do domów z podniesionymi głowami!

Bez wątpienia jedną z kluczowych postaci reprezentacji Polski koszykarek w drodze po wygraną nad Białorusią okazała się być Justyna Żurowska-Cegielska. Nasza skrzydłowa po meczu była niezwykle dumna i szczęśliwa.

W tym artykule dowiesz się o:

- Po takim meczu mam milion myśli, ale nie wszystko da się powiedzieć - komentuje spotkanie eliminacji do Women EuroBasket 2017 przeciwko Białorusi Justyna Żurowska-Cegielska. Przypomnijmy, że Polki wygrały w niesamowitych okolicznościach, a skrzydłowa miała wielki udział w tym sukcesie.

Po fatalnej pierwszej połowie, w drugiej Biało-Czerwone się odrodziły. - Weszłyśmy w połowie do szatni wiedząc, że rywalki grają łatwo i za łatwo zdobywają punkty. Fakt, grały na bardzo wysokiej skuteczności i trafiały niemal wszystko, ale nie wynikało to z tego, że miały taki dzień. One są znakomitymi zawodniczkami i zawsze będą trafiać. Wiedziałyśmy, że to jest kwestia naszej obrony, że mają tak łatwe pozycje, z których oddają rzuty i każda ich piłka będzie w koszu - przyznaje.

Podopieczne trenera Teodora Mołłowa na drugą połowę wyszły zupełnie odmienione. Wola walki, agresywna obrona i lepsza skuteczność - to wszystko pozwoliło wrócić do gry, odrobić straty i wygrać mecz. Metamorfozę przeszła również Żurowska-Cegielska, która po zmianie stron zdobyła 16 ze swoich 20 punktów w meczu.

- Zmieniłyśmy naszą obronę. Zmieniłyśmy nasze myślenie. Z tej obrony wyprowadziłyśmy coś fantastycznego. My z moim mężem śmiejemy się, że w koszykówce nie da się grać na zero z tyłu tak, jak w piłce nożnej. Nie da się zamurować dostępu do kosza. My w czwartej kwarcie pokazałyśmy, że da się zagrać na 1 z tyłu. Także zrobiłyśmy coś niesamowitego - dodaje Żurowska-Cegielska.

Taka gra i taki wynik musi cieszyć i budować, bowiem rywal przecież nie byle jaki. Białoruś to obecnie czwarta siła Europy. - Zdecydowanie to nie jest zespół przypadkowy. To jest Białoruś z fantastycznymi graczami, z kosmicznymi osiągnięciami, o których my możemy marzyć na chwilę obecną - komplementuje.

Wygrana kwarta 19:1 z pewnością przejdzie do historii tej reprezentacji. Tej nowej, tworzonej przez trenera Mołłowa, której wizytówką ma być wolna walki, charakter, zaangażowanie i serce do gry. - To jest radość i duma, że mogę być w takiej reprezentacji, która gra, która walczy, a nie schodzi po raz kolejny z parkietu ze spuszczoną głową i mówi "trudno, nie udało się, jedziemy do domu". Nie, my tym razem wrócimy do domów z podniesionymi głowami - zaznacza zawodniczka mistrza Polski, Wisły Can-Pack Kraków.

Nasza skrzydłowa przekonuje również, że należy się cieszyć tym wynikiem, tą chwilą. - Trener boi się huraoptymizmu. Ja myślę, że do lutego, kiedy rozegramy kolejny mecz, mamy tyle czasu, że wszyscy zapomnimy o tym co tutaj się działo, bo wiele przed nami - przekonuje.

Na koniec zawodniczka nie zapomniała podziękować za wsparcie fanom, bowiem dodać należy, że atmosfera na trybunach hali Aqua Zdrój w Wałbrzychu była znakomita. Doping fanów poniósł polskie koszykarki. - Dziękujemy za doping, bo był fantastyczny. Ta hala grzmiała i żyła z nami, także bardzo chciałabym wszystkim podziękować - zakończyła Żurowska-Cegielska.

Komentarze (0)