- Nie obawiamy się tego meczu. Przyjechali tu po prostu zawodnicy, przeciwko którym trzeba będzie zagrać. To, że mają troszeczkę bardziej znane nazwiska od nas, nie robi z nich nadludzi. Będziemy walczyć z całych sił, żeby sprawić niespodziankę u siebie - powiedział zawodnik Stelmetu BC, Mateusz Ponitka.
Ponitka nie ukrywał złości po ostatniej czwartkowej przegranej w Eurolidze z Żalgirisem Kowno. - Na pewno szkoda takich porażek, bo mecz był do wygrania, w zasadzie jak każdy inny. Szkoda, bo tracimy zwycięstwa, które mogłyby potem zaprocentować, a na pewno chociażby to w Kownie. Mamy kolejne cztery mecze, w tym czwartkowe starcie z klasowym przeciwnikiem Barceloną, więc motywacji nam nie zabraknie. W pierwszych meczach mieliśmy pecha. Jeden krok w lewo czy w prawo i może byłoby inaczej. Jednak nie ma co rozpamiętywać. Dziś jest nowy dzień, jutro też będzie kolejny. Mamy mecz przeciwko Barcelonie, na który przyjdziemy zmotywowani, by grać i wygrać - tłumaczył.
Zdaniem zawodnika, nieobecność Juana Carlosa Navarro oraz Shane'a Lawala może być widoczna podczas czwartkowego pojedynku. - Myślę, że jeśli chodzi o zespół z Barcelony to jest tam jakość u każdego zawodnika. Navarro to żywa legenda nie tylko hiszpańskiej, ale i europejskiej koszykówki. Lawal także jest na dobrym poziomie, jeśli chodzi o graczy wysokich w Europie. Myślę, że ich brak będzie widoczny. Jednak mimo tego mają bardzo szeroki skład, długą ławkę i każdy inny zawodnik może stanowić o sile zespołu w meczu - wyjaśnił gracz.
Koszykarz Stelmetu BC zdumiony był nieco ostatnimi doniesieniami medialnymi odnośnie możliwości jego odejścia z zielonogórskiego klubu. - Nie przypominam sobie, żebym mówił, że odchodzę gdziekolwiek. Mam obowiązujący kontrakt ze Stelmetem i jeżeli powiedziałem, że nie wiem to znaczyło to, że nie zależy to ode mnie. Ja zamierzam wypełnić swój kontrakt i nie chcę nigdzie się ruszać - skwitował na koniec.