Meczem z MKSem Dąbrowa Górnicza koszykarze PGE Turowa Zgorzelec przerwali fatalną serię trzech kolejnych porażek. Wygrana odniesiona w minioną niedzielę była pierwszą dla wicemistrzów Polski od 18 października, czyli od pokonania Startu Lublin.
- Zwycięstwo nad MKSem było dla nas bardzo istotne z mentalnego punktu widzenia i jeśli chodzi o atmosferę w zespole - mówi Daniel Dillon, obrońca PGE Turowa.
W spotkaniu przed kilkoma dniami zgorzelczanie zaprezentowali bardzo zespołową koszykówkę. Łącznie koszykarze Piotra Ignatowicza zanotowali 18 asyst, co jest ich najlepszym wynikiem w zespole. Koszykarze z przygranicznego miasta dobrze dzielili się piłką, współpracowali ze sobą i dzięki temu podnieśli wskaźnik skuteczności do prawie 55 procent z gry. To również najlepszy rezultat drużyny w obecnych rozgrywkach.
- Oczywiście, że zwycięstwo to efekt bardzo dobrej współpracy całej drużyny. Graliśmy bardzo zespołowo i jeśli nadal będziemy tak prezentować się w kolejnych meczach, także przeciwko klubowi z Koszalina, to będziemy mieli na koncie coraz więcej zwycięstw - tłumaczy Dillon i dodaje - Musimy być bardziej skoncentrowani na swojej defensywie. Atak stoi na dobrym poziomie, rzucamy sporo punktów, ale kluczem jest obrona. Na szczęście sezon właściwie dopiero się rozpoczął, jeszcze dużo meczów przed nami i na pewno będziemy notować progres w tym elemencie.
Po siedmiu meczach PGE Turów ma bilans 2-5. AZS po ośmiu o wiele lepszy, bo 5-3. Ewentualna wygrana zgorzelczan nad koszalinianami pozwoliłaby skrócić wicemistrzom kraju dystans do ekip w środku tabeli, w tym do AZSu. To sprawia, że piątkowy mecz jest bardzo istotny dla trenera Ignatowicza i jego zawodników, choć Dillon ma nieco inne spojrzenie na ten temat.
- Nie patrzę na ten mecz jako na ważniejszy od innych. Każde spotkanie, które jest przed nami jest bardzo istotne. Po ostatnim zwycięstwie mieliśmy dość czasu, aby przygotować się do kolejnego starcia. Nie będę mówił o szczegółach, mamy swoją strategię na ten mecz, ale wszystko zaczyna się oczywiście od obrony - kończy Australijczyk.