Czwarta porażka Washington Wizards z rzędu stała się faktem. Tym razem poniesiona w wyjątkowo kuriozalnych okolicznościach. Gospodarze ze stolicy Stanów Zjednoczonych cztery minuty przed końcem spotkania prowadzili nawet 80:72. Ostatecznie John Wall przy stanie 82:81 miał dwa rzuty wolne. Chybił dwukrotnie.
To był przedwcześnie darowany prezent pod choinkę. Toronto Raptors zostały trzy sekundy. Dwane Casey poprosił o przerwę i przedstawił swoim podopiecznych plan działania. Ci perfekcyjnie zrealizowali założenia taktyczne. Wychowanek Gregga Popovicha, Cory Joseph zaaplikował rywalom zwycięski rzut zza łuku. - Wiedziałem, że jeśli tylko zobaczę go niepilnowanego, podam mu piłkę. To Cory. Można mu zaufać w takich momentach - nie miał wątpliwości autor najważniejszej asysty, DeMar DeRozan.
Kanadyjczycy triumfowali w Verizon Center 84:82. Podopieczni Caseya odwrotnie do Czarodziei, zanotowali czwarte zwycięstwo z rzędu. Nie przeszkodziły im w tym 22 straty. Kyle Lowry zdobył 27 punktów i zebrał siedem piłek. Bismack Biyombo dorzucił rekordowe dla siebie w tym sezonie 16 zbiórek. Obecny bilans Toronto Raptors, to 12-6.
- Wiedzieliśmy, że tak długo, jak pozostawał czas na zegarze, wszystko może się zdarzyć. Czuliśmy, że przed upłynięciem ostatnich sekund mamy szansę na zwycięstwo - opowiadał DeMar DeRozan, który tego wieczoru uzbierał 20 oczek.
Marcin Gortat zapisał na swoim koncie drugie double-double w sezonie 2015/2016 i obok Bradleya Beala był najlepszym zawodnikiem Washington Wizards. Polak może żałować jedynie, iż nie udało mu się dobić niecelnego rzutu Ramona Sessionsa - dokładnie 43 sekundy przed końcem.
Środkowy był w sobotę pewnym punktem stołecznych. Łodzianin w 34 minuty wywalczył 16 punków (8/14 z gry) i zebrał 10 piłek. Beal miał 20 oczek. Sympatyków Washington Wizards niepokoić może słaba postawa strzelecka Walla. Ten zdobył w sumie 18 punktów, ale umieścił w koszu tylko 6 na 25 oddanych rzutów z gry. Cały zespół gospodarzy osiągnął w tym elemencie fatalne 33-procent skuteczności.
- Musimy pozbyć się negatywnego myślenia, które towarzyszy zawodnikom, trenerom, pracownikom czy przedstawicielom mediów. To nie jest już nawet zabawne. Zbyt dużo tego wszystkiego. Rozumiem, że przegraliśmy mecz, ale... - komentował Marcin Gortat. Można tylko się domyślać, co chciał dodać Polak.
Washington Wizards - Toronto Raptors 82:84 (23:16, 22:23, 23:23, 14:22)
(Beal 20, Wall 18, Gortat 16 - Lowry 27, DeRozan 20, Joseph 12)