Washington Wizards przegrali na własne życzenie. Solidny występ Marcina Gortata

PAP
PAP

24-letni Corey Joseph został bohaterem Toronto Raptors. Zawodnik spod skrzydeł Gregga Popovicha zaaplikował Washington Wizards zwycięskiego buzzer beatera. Na nic zdała się bardzo dobra postawa Marcina Gortata.

Czwarta porażka Washington Wizards z rzędu stała się faktem. Tym razem poniesiona w wyjątkowo kuriozalnych okolicznościach. Gospodarze ze stolicy Stanów Zjednoczonych cztery minuty przed końcem spotkania prowadzili nawet 80:72. Ostatecznie John Wall przy stanie 82:81 miał dwa rzuty wolne. Chybił dwukrotnie.

To był przedwcześnie darowany prezent pod choinkę. Toronto Raptors zostały trzy sekundy. Dwane Casey poprosił o przerwę i przedstawił swoim podopiecznych plan działania. Ci perfekcyjnie zrealizowali założenia taktyczne. Wychowanek Gregga PopovichaCory Joseph zaaplikował rywalom zwycięski rzut zza łuku. - Wiedziałem, że jeśli tylko zobaczę go niepilnowanego, podam mu piłkę. To Cory. Można mu zaufać w takich momentach - nie miał wątpliwości autor najważniejszej asysty, DeMar DeRozan.

Kanadyjczycy triumfowali w Verizon Center 84:82. Podopieczni Caseya odwrotnie do Czarodziei, zanotowali czwarte zwycięstwo z rzędu. Nie przeszkodziły im w tym 22 straty. Kyle Lowry zdobył 27 punktów i zebrał siedem piłek. Bismack Biyombo dorzucił rekordowe dla siebie w tym sezonie 16 zbiórek. Obecny bilans Toronto Raptors, to 12-6.

- Wiedzieliśmy, że tak długo, jak pozostawał czas na zegarze, wszystko może się zdarzyć. Czuliśmy, że przed upłynięciem ostatnich sekund mamy szansę na zwycięstwo - opowiadał DeMar DeRozan, który tego wieczoru uzbierał 20 oczek.

Marcin Gortat zapisał na swoim koncie drugie double-double w sezonie 2015/2016 i obok Bradleya Beala był najlepszym zawodnikiem Washington Wizards. Polak może żałować jedynie, iż nie udało mu się dobić niecelnego rzutu Ramona Sessionsa - dokładnie 43 sekundy przed końcem.

Środkowy był w sobotę pewnym punktem stołecznych. Łodzianin w 34 minuty wywalczył 16 punków (8/14 z gry) i zebrał 10 piłek. Beal miał 20 oczek. Sympatyków Washington Wizards niepokoić może słaba postawa strzelecka Walla. Ten zdobył w sumie 18 punktów, ale umieścił w koszu tylko 6 na 25 oddanych rzutów z gry. Cały zespół gospodarzy osiągnął w tym elemencie fatalne 33-procent skuteczności.

- Musimy pozbyć się negatywnego myślenia, które towarzyszy zawodnikom, trenerom, pracownikom czy przedstawicielom mediów. To nie jest już nawet zabawne. Zbyt dużo tego wszystkiego. Rozumiem, że przegraliśmy mecz, ale... - komentował Marcin Gortat. Można tylko się domyślać, co chciał dodać Polak.

Washington Wizards - Toronto Raptors 82:84 (23:16, 22:23, 23:23, 14:22)
(Beal 20, Wall 18, Gortat 16 - Lowry 27, DeRozan 20, Joseph 12)

Źródło artykułu: