Taka decyzja zarządu klubu jest spowodowana fatalną formą zawodnika na początku obecnego sezonu. Grzegorz Surmacz miał być jednym z liderów zespołu Zorana Marticia, ale jego dyspozycja jest daleka od optymalnej. Koszykarz w pierwszych ośmiu meczach TBL przeciętnie na parkiecie spędzał 24 minuty, zdobywając w tym czasie tylko 5,6 punktu i pięć zbiórek.
Przed spotkaniem ze Stelmetem BC Zielona Góra gracz w rozmowie z naszym portalem przyznał, że jego forma nie jest najwyższa. - Nie jestem zadowolony ze swojej gry. Wychodzę na parkiet i staram się dawać z siebie wszystko. Na razie rzut mi "nie siedzi". Moja skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Staram się pracować nad tym elementem na treningach. Uważam, że brakuje mi takiego jednego meczu, w którym mógłbym się przełamać. Trzeba odwrócić tę złą serię. W swojej karierze rozegrałem już tyle spotkań, że wiem, iż to przyjdzie - mówił.
W starciu z zespołem mistrza Polski był on najskuteczniejszym graczem Trefla Sopot. Zdobył dziesięć punktów i wydawało się, że zawodnik wraca na odpowiednie tory. Surmacz nie potwierdził jednak tego w starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza, w którym nie wpisał się nawet na listę strzelców! Oddał pięć rzutów, ale żaden z nich nie znalazł drogi do kosza.
Ten występ zawodnika mocno poirytował zarząd i sztab szkoleniowy, którzy postanowili odsunąć koszykarza od pierwszego zespołu. We wtorek Surmacza na pewno nie zobaczymy w składzie Trefla w spotkaniu z AZS-em Koszalin.
Klub na razie nie chce zabierać głosu w tej sprawie. Wiemy jedynie tyle, że kontrakt z zawodnikiem nie został rozwiązany. Więcej szczegółów powinniśmy poznać na początku najbliższego tygodnia.