Od początku sobotniego starcia goście ze Szczecina dzielnie walczyli z Rosą, remisując po pierwszej połowie 34:34. Losy spotkania rozstrzygnęły się w końcowych minutach. Wtedy zawodnicy King Wilków Morskich mylili się najbardziej, łącznie oddając piłkę rywalom aż 25 razy! - Dobrze zaczęliśmy ten mecz, ale przy tak dużej liczbie strat trudno myśleć o korzystnym wyniku. Rosa jest doświadczonym zespołem i wykorzystała nasze błędy - przyznał na konferencji prasowej C.J. Aiken, który na parkiecie spędził 12,5 minuty, w trakcie których zdobył osiem punktów i miał siedem zbiórek. Zanotował 100-procentową skuteczność (4/4) z gry.
W kiepskim nastroju pojedynek kończył również Korie Lucious, były zawodnik drużyny z Radomia - występował w niej bowiem w sezonie 2013/2014. Choć był drugim najlepszym strzelcem ekipy ze Szczecina - 13 punktów - po Pawle Kikowskim i Pawle Leończyku (po 14 "oczek"), to jego starania na niewiele się zdały. Trzeba podkreślić, że najwięcej razy - 8 - zgubił piłkę po stronie przyjezdnych. - To był dobry mecz, ale mogliśmy zagrać lepiej. Stawiliśmy jednak czoła Rosie - zaznaczył.
W dużo lepszym nastroju był z kolei Daniel Szymkiewicz, zdobywca dziewięciu punktów. - Zaczęliśmy dzielić się piłką w drugiej połowie i mocniej broniliśmy. Te elementy, moim zdaniem, pozwoliły nam "odskoczyć" - podał przyczyny zwycięstwa.
Nie ukrywał jednak, iż spotkanie do łatwych nie należało. - Wiedzieliśmy, że King Wilki Morskie są bardzo mocnym przeciwnikiem, który nam się postawi. Musieliśmy być na maksa skoncentrowani, żeby mieć szansę wygrania tego meczu - powiedział.
Po ośmiu rozegranych meczach Rosa zajmuje siódme miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi z trzynastoma punktami na koncie. Szczecinianie mają za sobą dziewięć spotkań i 12 zgromadzonych "oczek".