Bohaterka Białej Gwiazdy: Moje wielkie przełamanie w wielkim meczu

Mistrzynie Polski spod Wawelu ponownie wstrząsnęły koszykarską Europą, wygrywając w środę w Orenburgu z Nadieżdą. Jedną z kluczowych postaci w zespole spod znaku Białej Gwiazdy była Yvonne Turner, która w dalekiej Rosji zanotowała ważne przełamanie.

Wisła Can-Pack Kraków w Orenburgu pokonała tamtejszą Nadieżdę 70:67, a jedną z kluczowych ról dla tego sukcesu odegrała amerykańska rzucająca Yvonne Turner. - To znakomite uczucie wygrać na wyjeździe, wygrać w Rosji i co najważniejsze wygrać w Eurolidze - mówi liderka Białej Gwiazdy.

Mistrzynie Polski nie były stawiane w roli faworytek, a w opinii wielu w dalekiej Rosji miały dostać lekcję basketu. - Zdawałyśmy sobie sprawę, że ten mecz będzie dla nas bardzo trudny nie tylko ze względu na potencjał rywala, ale i długą podróż czy różnice czasową. Na szczęście byłyśmy w podobnych sytuacjach już niejednokrotnie i nasi trenerzy przygotowali nas bardzo dobrze na mecz w takich warunkach - komentuje Turner.

Rehabilitacja i przełamanie - tego zawodniczka szukała w Orenburgu, dlatego do pojedynku podeszła niezwykle zmotywowana. Powody były przynajmniej dwa. Pierwszy to jej ostatni występ, gdzie w meczu ligowym w Lublinie nie potrafiła zdobyć nawet punktu. - Ostatni występ dla mnie był trudny, bowiem miałam problemy z przewinieniami. Tym samym wprawiłam w kłopoty koleżanki z drużyny, ale na szczęście udało się wygrać ważny mecz na wyjeździe, co było dla nas bardzo istotne - komentuje.

Yvonne Turner z meczu na mecz staje się ważniejszą postacią Wisły Can-Pack Kraków
Yvonne Turner z meczu na mecz staje się ważniejszą postacią Wisły Can-Pack Kraków

Drugim powodem była pewna koszmarna seria. Amerykańska łowczyni punktów w pierwszych pięciu meczach w Eurolidze spudłowała wszystkie 18 rzutów zza linii 6,75! W konfrontacji z Nadieżdą koszmar ten dobiegł końca. - Dla mnie mecz w Orenburgu był wielkim przełamaniem w statystyce rzutów za trzy punkty, gdzie mój procent wynosił do tej pory 0! - mówi wyraźnie zadowolona.

Przełamanie w rzutach za trzy punkty nastąpiło w drugiej połowie meczu, która była doskonała dla Turner. Amerykanka nie tylko trzykrotnie trafiła zza łuku, ale przeprowadziła też kluczową akcję w defensywie. Przy stanie 68:67 wymusiła bowiem faul w ataku Anny Cruz i to właśnie ta akcja definitywnie "zabiła" w rywalkach nadzieję na sukces.

- Trener w przerwie meczu przyszedł do nas i powiedział, że mamy wierzyć w siebie, być pewne swoich rzutów i wierzyć w swoje możliwości. To pociągnęło nas do sukcesu, który bardzo cieszy. Pozostajemy jednak nadal skupione i musimy wykorzystywać wszystkie swoje przewagi - kończy Turner.

16 punktów, 2 zbiórki i asysta - to dorobek bohaterki Białej Gwiazdy w starciu z Nadieżdą Orenburg.

Komentarze (0)