- Spotkanie z MKS-em Dąbrowa Górnicza jest dla nas taką idealną okazją na rehabilitację po wpadce z Treflem Sopot. Zrobimy wszystko, aby nasza gra wyglądała znacznie lepiej i to po obu stronach parkietu - przyznaje Artur Mielczarek, kapitan koszalińskich Akademików.
Wydawało się, że zespół Davida Dedka po zwycięstwach nad Anwilem Włocławek i Rosą Radom rozpędzi się i zaatakuje górną część tabeli. Tym bardziej, że w tych meczach koszalinianie pokazali się z dobrej strony, udowadniając, że drzemie w nich spory potencjał.
Tak się jednak nie stało. Akademicy przegrali z PGE Turowem Zgorzelec i Treflem Sopot. Szczególnie kompromitująca była porażka z żółto-czarnymi. Koszalinianie bardzo słabo zaprezentowali się w Hali Stulecia, popełniając ogromną ilość błędów. W całym meczu zanotowali aż 25 strat, dając przy okazji gospodarzom zebrać aż 20 piłek na swojej tablicy.
- Myślę, że te dwie porażki, które ponieśliśmy nie miały nic wspólnego z naszymi poprzednimi zwycięstwami. Te wygrane nie uderzyły nam do głów. Po prostu popełniliśmy za dużo prostych błędów. To była nasza głupota - dodaje Mielczarek.
W zespole koszalińskim jest spora mobilizacja. Koszykarze zdają sobie sprawę z tego, że zawiedli i muszą odrobić te wpadki w Zgorzelcu i w Sopocie. Czy to im się uda w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza?
Zadania jednak Akademicy prostego mieć nie będą, bo podopieczni Wojciecha Wieczorka przyjadą do Koszalina dodatkowo zmotywowani wygraną w Gdyni. MKS w czwartkowy wieczór w niezłym stylu pokonał Asseco 65:62.