Jarosław Krysiewicz: Jest mi tak wstyd, że najchętniej schowałbym się pod parkiet

Polfarmex Kutno z fatalnej strony zaprezentował się w sobotnie popołudnie w Hali Stulecia. Zespół Jarosława Krysiewicza zdołał zdobyć zaledwie 48 punktów i z kretesem przegrał z Treflem Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- Jest mi tak wstyd, że najchętniej schowałbym się pod parkiet, ale się już nie zmieszczę. Ogromne gratulacje dla drużyny z Sopotu. Grali z ogromną determinacją i to zwycięstwo im się należało. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Jarosław Krysiewicz, opiekun Polfarmexu Kutno.

- Trudno powiedzieć, co poszło nie tak. Musimy to dokładnie przeanalizować. Z taką grą, jaką zaprezentowaliśmy, to nawet z zespołem z I ligi byśmy nie wygrali. Tu nie ma nic do analizy. Zrobiliśmy wszystko źle. Nie zrealizowaliśmy żadnych założeń przedmeczowych. Zawodnicy chyba o nich zapomnieli po pierwszym wyrzucie piłki przez sędziego - dodał Krysiewicz.

Jego drużyna zagrała fatalne zawody. W całym meczu Polfarmex zanotował zaledwie 24-procentową skuteczność z gry. Jeden z trzynastu rzutów trafił Josh Parker, lider zespołu z Kutna.

Honor drużyny próbował ratować Michael Fraser, który zdobył 21 punktów i miał 12 zbiórek.

- Zdarzają się takie mecze w sezonie, w których nic nie wychodzi, ale wówczas trzeba pokazać wolę walki, charakter. My tego nie pokazaliśmy i Trefl zasłużenie wygrał. Chcę przeprosić kibiców, którzy przyjechali do Sopotu i nas wspierali - zaznaczył z kolei Jacek Jarecki, który zdobył pięć punktów.

Dla zespołu z Kutna była to już trzecia porażka z rzędu. Wcześniej Polfarmex przegrał z Energą Czarnymi Słupsk i Stelmetem BC Zielona Góra.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×