Beniaminek z Inowrocławia pozostał z czterema zwycięstwami, w tym jednym wyjazdowym. Sukces gospodarzom nie przyszedł jednak łatwo. Rozpoczęli oni, bowiem niedzielne spotkanie w najgorszy możliwy sposób. W 6. minucie przegrywali 3:15. Zniczowi Basket kompletnie nic się nie udawało a jedyny celny rzut oddał Kamil Czosnowski. Noteć w tym czasie spokojnie punktowała przeciwnika. W końcówce premierowej kwarty koszykarze z Mazowsza wykorzystali chaos na parkiecie. Wygrali ten fragment 8:2 i po dziesięciu minutach przegrywali 14:22.
Jeżeli komuś wydawało się, że Znicz zacznie gonić rywala to mógł być rozczarowany. Problemem miejscowych były liczne straty i po trzech minutach drugiej odsłony przegrywali oni 17:32. Sytuacja jednak zmieniała się bardzo dynamicznie. Pruszkowianie rzucili 12 oczek z rzędu i już niemal dogonili przeciwnika. KSK Noteć jednak nie dała się złapać przed przerwą i schodząc do szatni prowadziła 44:38. Mocnym punktem gości były rzuty trzypunktowe. W całym meczu 11/30 przy 8/24 gospodarzy.
Trzecia kwarta potwierdziła, że początki były mocną stroną inowrocławskich koszykarzy. Po dwóch trafieniach z dystansu Dawida Adamczewskiego prowadzili oni 57:44. Do końca tej odsłony, czyli przez ponad pięć minut, nie trafili już jednak do kosza. W tej części Znicz Basket zniwelował stratę do czterech oczek. Niemoc gości przedłużyła się jednak o kolejne trzy minuty. Wtedy już gospodarze pierwszy raz wyszli na prowadzenie - 58:57.
Kolejne minuty obfitowały w błędy z obu stron. Lepiej radził sobie Znicz, który zyskiwał przewagę. W szczytowym momencie, minutę przed końcem, prowadził 69:61. Jeszcze 14 sekund przed upływem regulaminowego czasu było 75:67. Kibice zgromadzeni w hali Znicz obejrzeli jednak emocjonującą końcówkę. Jak to możliwe? Błyskawicznie trzypunktowy rzut trafił Aleksander Filipiak. Faulowany Filip Put dwukrotnie chybił z linii rzutów wolnych a trafieniem z przewinieniem rywala odpowiedział Daniel Korólczyk. Zrobiło się 75:73, lecz przyjezdnym zabrakło czasu. Faulowany Damian Janiak trafił pierwszy rzut, a drugi spudłował i tak mecz się zakończył.
Obie drużyny zaprezentowały podobną skuteczność. Gospodarze trafili rzut więcej. Ich problemem była egzekucja rzutów wolnych - 12/22. Inne elementy się równoważyły, dlatego pojedynek zakończył się zbliżonym rezultatem. Znicz Basket uzyskał przewagę w zbiórkach - 48:37 a KSK Noteć popełniła mniej strat - 16 przy 20 rywala.
Czterech koszykarzy Znicza rzuciło po 11 punktów. To Damianowie: Janiak i Tokarski, Patryk Przyborowski oraz Adrian Kordalski, który potrzebował do tego pięciu rzutów z gry, a trafił cztery. Cennym uzupełnieniem składu był Mateusz Szwed. Podkoszowy zagrał najlepszy mecz w sezonie. Na parkiecie spędził 16 minut zdobywając 10 punktów oraz dziewięć zbiórek. Nieskuteczny był za to Dawid Słupiński. Uzyskał pięć punktów trafiając 2/10 rzutów z gry. Wrażenie w jego dorobku robi jednak 17 zbiórek. Najwięcej oczek dla Noteci zdobyli: Adamczewski - 19 oraz Korólczyk - 13. Krok od double-double był Filipiak - 10 punktów oraz dziewięć asyst. Miał on bardzo ważne zadanie, ponieważ brakowało podstawowego kreatora gry w Noteci, kontuzjowanego Kamila Maciejewskiego.
Znicz Basket Pruszków - KSK Noteć Inowrocław 76:73 (14:22, 24:22, 15:13, 23:16)
Znicz Basket: Janiak 11, Kordalski 11, Przyborowski 11, Tokarski 11, Szwed 10, Put 9, Czosnowski 6, Słupiński 5, Cechniak 2.
KSK Noteć: Adamczewski 19, Korólczyk 13, Filipiak 10, Ratajczak 9, Dusiło 8, Wierzbicki 8, Michałek 2, Pochocki 2, Seweryn Sroczyński 2, Kozłowski 0.
[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]