Kervin Bristol: Czuję, że ta chwila się zbliża

- Mam nadzieję na przełamanie i czuję, że tak chwila się zbliża. Myślę, że powoli dochodzę do właściwej formy i mam nadzieję, że zagram dobry mecz z Energą Czarnymi - mówi Kervin Bristol, środkowy Anwilu Włocławek, przed meczem w Słupsku.

WP SportoweFakty: Cheikh Mbodj wraca do gry. Wiesz kto to?

Kervin Bristol: Oczywiście, trenerzy przygotowali nam szczegółowe informacje na temat naszych przeciwników. Wiem kim jest Cheikh Mbodj, to najważniejszy zbierający ekipy Energi Czarnych Słupsk i - ale tego nie jestem pewien na 100 procent - najlepszy strzelec.

Dokładnie. Najlepszy strzelec i najlepszy zbierający. Słowem, jeden z liderów. Wraca po dwóch tygodniach przerwy z powodu kontuzji.

- Na pewno w Słupsku bardzo są z tego zadowoleni. My przede wszystkim patrzymy jednak na siebie. Oczywiście, przygotowujemy się pod kątem rywala, ale też zależy nam na tym, aby na pierwszy plan wysunąć nasze zalety i grać swoją koszykówkę.

Niemniej zatrzymanie Mbodja to jeden z głównych elementów taktyki zespołu...

- Oczywiście. Moim zadaniem, a także Roberta Tomaszka, będzie odrzucenie Mbodja oraz drugiego centra, Bryana Davisa, od obręczy. Musimy dobrze zastawiać i być przygotowani na twardą walkę. Główną bronią Energi Czarnych Słupsk są akcje pick and roll z udziałem Jerela Blassingame'a oraz jednego z tych wysokich. I to jest klucz do pokonania przeciwnika - ograniczyć ich akcje dwójkowe.

[b]

Jerel Blassingame jest jedną z gwiazd ligi. To trudny rywal dla każdego zespołu.[/b]

- Zgadza się. Kieruje całą grą Energi Czarnych. Musimy sprawić, aby nie czuł się komfortowo na parkiecie. Nie może mieć zbyt dużo miejsca na penetracje w kierunku kosza, bo wówczas albo będzie kończył akcje sam, albo będzie szukał wysokich graczy. Blassingame potrafi zniszczyć defensywę przeciwnika, ale naszym zadaniem będzie sprawić, aby jemu grało się niewygodnie.

Wygraliście trzy mecze z rzędu. W zespole musi być dobra atmosfera i duża pewność siebie.

- Bez dwóch zdań. Mamy dobrą serię, ale przecież nie jesteśmy Lakersami... Ups, powinien powiedzieć raczej Golden State Warriors! Jak byłem mały, mówiło się, że nie jesteśmy Los Angeles, albo nie jesteśmy Chicago, teraz trzeba przestawić się na Golden State. No więc - nie jesteśmy nimi, więc każde zwycięstwo musimy sobie wywalczyć ciężką pracą.

Golden State wygrali w nocy 21. spotkanie z rzędu. Wy - zachowując ton pół-żartem, pół-serio - gonicie ich serią 3-0.

- Dobra passa, co? Trochę nam jednak brakuje do mistrzów, choć przecież mamy w składzie Davida Curry'ego (Haitańczyk w tym momencie wskazuje ręką na będącego obok Davida Jelinka - przyp. red.)! To jest nasz snajper!

Każda drużyna potrzebuje skutecznej postawy centrów. Anwil cały czas czeka, aż ty ustabilizujesz swoją formę.

- Ja też na to czekam! Wiesz, przyjechałem tutaj w trakcie sezonu i nagle musiałem zaadaptować się do wszystkiego: nowego systemu, nowych trenerów, zawodników. Potem moje ciało zanotowało lekki dołek, fizycznie czułem się słabo i teraz dopiero odzyskuję świeżość. Mam nadzieję na przełamanie i czuję, że tak chwila się zbliża. Myślę, że powoli dochodzę do właściwej formy i mam nadzieję, że zagram dobry mecz z Energą Czarnymi.

Gdziekolwiek grałeś wcześniej w karierze, byłeś postrachem dla rywali w walce na tablicach. Kibice z Włocławka cały czas czekają na twoje pierwsze double-double w sezonie.

- I ja też czekam. Ale trzeba zauważyć jedną rzecz: zdecydowanie łatwiej walczyć o zbiórki, gdy grasz np. 20, 25 czy prawie 30 minut. A gdy grasz 10 albo 15 - sprawa się nieco komplikuje. Oczywiście, nie oznacza to, że nie można zgarnąć 10 piłek w kwadrans, bo można, ale nie zdarza się to zbyt często. W Rosji grałem dużo, pamiętam takie spotkanie, w którym miałem aż 19 zbiórek. Ale wówczas przebywałem na parkiecie przez prawie trzy kwarty. W Anwilu stawiamy na nieco bardziej równe rozłożenie minut, choć liczę, że niedługo uda mi się zanotować pierwsze double-double i tym samym pomogę zespołowi.

Źródło artykułu: