Spotkanie w Ostrowie już od początku ułożyło się po myśli gospodarzy. Dwa celne trafienia zza linii 6,25 m Nikoli Jovanovica a następnie akcja 2+1 Patricka Okafora sprawiły, że po dokładnie 142 sekundach było już 9:0 dla Atlasa Stali. Przewaga ostrowian rosła z akcji na akcję. Dobra obrona przekładała się na kolejne punkty. Po kilku słabszych meczach przebudził się także i Alan Daniels, nie zawodzili także jego koledzy z zespołu, stąd wzięła się już 16-punktowa zaliczka po 10 minutach gry.
W drugiej kwarcie w szeregach ostrowian nastąpiło rozluźnienie, co starali się wykorzystać zawodnicy ze Zgorzelca. Najwidoczniejszym z nich był Bryan Bailey. Pierwsze punkty po przerwie spowodowanej kontuzją zdobył Dragisa Drobnjak. Efekt tego był taki, że podopieczni Andrzeja Kowalczyka stracili 5 "oczek" ze swojego prowadzenia - 39:28.
Na odrabianie strat po przerwie przez rywali gracze "Stalówki" już sobie nie pozwolili. Ale kibice oglądali ciekawy pojedynek, zwłaszcza pod koszami gdzie Patrick Okafor walczył z wysokimi graczami PGE Turowa. Dragisa Drobnjak i John Turek już w 25 minucie mieli na swoim koncie po 4 przewinienia i środkowy Atlasa Stali miał ułatwione zadanie.
Przyjezdnym w niedzielny wieczór wybitnie "nie siedział" rzut za 3 punkty. Na dokładnie oddanych 16 prób żadna nie znalazła drogi do kosza! Ten element gry lepiej opanowany mieli ostrowianie. Gdy na początku ostatniej części spotkania zza linii 6,25 m celnie przymierzył Łukasz Majewski było już 61:40 dla Atlasa Stali. Wspomnieć należy, że to był 9 trafiony rzut z dystansu z rzędu przez tego koszykarza w ostatnich 3 meczach. Niestety kolejne dwie próby nie znalazły już drogi do kosza. - Trochę szkoda tej dobrej passy, ale najważniejsze jest zwycięstwo naszej drużyny. Nadal walczymy o jak najwyższe cele, a nie o utrzymanie w lidze - mówi Majewski. Ostrowianie już nie pozwolili sobie na roztrwonienie przewagi i w ostatnich fragmentach kontrolowali przebieg meczu. Trener Kowalczyk dał szansę pojawienia się na parkiecie wszystkim swoim koszykarzom. Niestety w zespole ze Zgorzelca dwóch zawodników tego meczu nie dokończyło. Przedwcześnie parkiet z powodu urazów opuścili Krzysztof Roszyk i Bryan Bailey.
Mecz zakończył ostatecznie rezultatem 72:55 dla Atlasa Stali. W historii pojedynków obu drużyn na parkietach ekstraklasy to dopiero pierwsze zwycięstwo ostrowian we własnej hali. PGE Turów bez Sasy Filipowskiego jak widać było wciąż sobie nie może poradzić i zanotował piątą porażkę z rzędu na wyjeździe.
Przed tym meczem odbył się pojedynek juniorów starszych z Ostrowa Wielkopolskiego i Zgorzelca w ramach Basket Młodej Ekstraklasy. Zwyciężyli gospodarze 76:53 i beż porażki na koncie zostali triumfatorami całych rozgrywek.
Atlas Stal Ostrów Wlkp. - PGE Turów Zgorzelec 72:55 (30:14, 9:14, 19:12, 14:15)
Atlas Stal: Patrick Okafor 17, Nikola Jovanović 12, Alan Daniels 10, Łukasz Majewski 9, Brandun Hughes 8, Carlos Rivera 6, Krzysztof Szubarga 5, Łukasz Seweryn 3, Tomasz Ochońko 2, Vladan Jocović 0, Łukasz Ratajczak 0.
PGE Turów: Bryan Bailey 15, Gorjan Radonjic 7, Chris Daniels 7, Dragisa Drobnjak 7, Krzysztof Roszyk 5, Robert Witka 5, John Turek 5, Damir Miljkovic 2, Maciej Strzelecki 2, Alex Harris 0, Bartosz Bochno 0, Sebastian Szymański 0.