W ostatnich dwóch starciach Siarka Tarnobrzeg musiała sobie radzić bez Kacpra Młynarskiego, który zmagał się z urazem pleców. Skorzystał na tym Piotr Pandura, który zwłaszcza w spotkaniu ze Startem Lublin pokazał się z dobrej strony. Sześć oczek i przede wszystkim dobra postawa w defensywie pozwoliła na to, by jego ekipa odniosła sukces.
- Ma jeszcze jak to się mówi w nosie swoje filozofie, ale myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej. Ciężko pracuje i na każdym kroku go chwalę. Może wreszcie dojrzał - cieszy się trener Siarki, Zbigniew Pyszniak.
Poza trenowaniem z Siarką 20-latek rywalizuje także na drugoligowych parkietach w barwach przemyskiej Polonii. Z Anwilem Włocławek Młynarski już zagra, czy oznacza to koniec szans dla Pandury?
- Jeszcze rok temu nie wsadzał piłki do kosza, a teraz to robi. Trzeba zauważyć, jak poprawił rzut. Pracuje i wykorzystuje swoją szansę. Tam grał na początku 10-12 minut a teraz już wywalczył sobie miejsce w piątce i dostaje po 37 minut. To nie znaczy, że będzie rzucał po 20 punktów, ale jest bardzo mocnym punktem. On przychodzi pól godziny przed treningiem, a potem jeszcze zostaje. Oby dalej robił postępy - wyjaśnia trener Siarki.
Nie od dziś wiadomo, że skrzydłowy z Tarnobrzega ma spore możliwości. Do tej pory jednak nie mógł liczyć na zbyt wiele okazji na pokazanie się w TBL.
- Poza boiskiem zmądrzał, bardzo się z tego ciesze. Zmienił się na plus i są rezultaty również w sporcie. Miałem trochę do siebie pretensje, że nie dawałem mu szansy wcześniej. Teraz wraca Młynarski, ale to nie staje na przeszkodzie, by był dalej pełnowartościowym zawodnikiem. Ma jeszcze takie maniery, że trafiłem za trzy i już jestem gracz na NBA. Tak nie można - dodaje w swoim stylu trener Siarkowców.