To już tradycja, że władze koszykarskiego Śląska Wrocław seryjnie zmieniają trenerów. W sezonie 2023/2024 zespół prowadziło trzech szkoleniowców. W obecnym jest dokładnie tak samo.
Aleksandar Joncevski w grudniu zastąpił Miodraga Rajkovicia, a teraz sam został zwolniony. Jego następcą został Grek Aris Lykogiannis.
- Przyjeżdżając do Polski wiedziałem o praktyce zmiany trenerów w Śląsku. Jestem zdania, że zmiany nie zawsze tylko wiążą się z wynikami, ale jest coś jeszcze - przyznał Macedończyk w rozmowie z serwisem zkrainynba.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
W opinii Joncevskiego Śląskowi brakowało tylko małych detali, żeby zacząć seryjnie wygrywać. Zwrócił uwagę na to, że wiele meczów pod jego wodzą rozstrzygały się jednym czy dwoma rzutami. Innym problemem były ciągłe zmiany kadrowe.
- Wierzyłem, że będę miał czas na wdrożenie swojego systemu, zasad, etyki pracy i pozytywnej energii, czegoś, co jest kluczowe i konieczne do osiągnięcia dobrych wyników. Prawda jest taka, że przez ponad cztery miesiące nie mieliśmy tygodnia, w którym był pełen zestaw zdrowych zawodników skupionych tylko na pracy i na koszykówce - dodał Joncevski.
Decyzja o zwolnieniu Macedończyka zapadła po ostatniej ligowej przegranej z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk (82:85). Śląsk w czwartej kwarcie roztrwonił dziesięciopunktową przewagę. Porażka mocno skomplikowała sytuację w tabeli wrocławskiego klubu.
- Graliśmy dobrą koszykówkę. Mocno wierzyłem, że jesteśmy na dobrej drodze do play-off i że możemy osiągnąć nasz cel - zakończył Joncevski.
Jego następca - Lykogiannis - jest już we Wrocławiu. Na ławce Śląska zadebiutuje w poniedziałek (14 kwietnia) podczas domowego meczu z PGE Spójnią Stargard.