Wisła Can-Pack ze znakomitą serią! "Kluczowy mecz dopiero przed nami"

Mistrzynie Polski po czterech kolejnych porażkach w Eurolidze zanotowały passę czterech kolejnych wygranych. Piotr Dunin-Suligostowski przekonuje, że kluczowy mecz dopiero przed Białą Gwiazdą.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Po fatalnym początku zmagań w Eurolidze kobiet koszykarki Wisły Can-Pack Kraków przeszły niesamowitą metamorfozę i wygrały cztery mecze z rzędu. - Przede wszystkim jestem szalenie zbudowany taką passą zwycięstw, w tym z takimi mocnymi zespołami, jak Orenburg, Bourges czy Kayseri. Zespół belgijski, z którym wygraliśmy we wtorek, też jednak nie jest słaby - szczególnie na swoim parkiecie - komentuje Piotr Dunin-Suligostowski, prezes TS Wisła.

Po wspomnianej wygranej z Mithra Castors Braine mistrzynie Polski legitymują się bilansem czterech zwycięstw i czterech porażek. Jakże odmienna byłaby sytuacja, gdyby krakowianki zdołały na początku sezonu pokonać rumuński zespół we własnej hali czy ekipę SPAR Citylift Girona na wyjeździe. Wtedy do zwycięstw zabrakło bardzo niewiele. - Oczywiście bardzo szkoda tych dwóch "pechowo" przegranych spotkań bo na dziś sytuacja byłaby jeszcze bardziej komfortowa - dodaje Dunin-Suligostowski.

W tych pamiętnych meczach w drużynie nie było jeszcze jednej z kluczowych postaci w talii trenera Jose Ignacio Hernandeza Devereaux Peters. Czy z nią w składzie Biała Gwiazda wygrałaby tamte spotkania? - Późniejszy dojazd Peters oczywiście też był istotnym "osłabieniem" siły drużyny w pierwszych meczach, ale tak to już jest z zawodniczkami, które grają w WNBA - kontynuuje.
Ostatnie mecze w Eurolidze dały dużo radości Ostatnie mecze w Eurolidze dały dużo radości
Amerykańska środkowa była jedną z kluczowych postaci dla wygranej w Rumunii, gdzie w jej statystykach pojawiło się 20 punktów i 9 zbiórek. W całej Eurolidze Peters może pochwalić się statystykami na poziomie 10,8 punktu, 7,3 zbiórki, 1,7 asysty i 1,5 przechwytu. Takie wskaźniki dają jej miano trzeciego strzelca i pierwszej zbierającej w zespole.

Dzięki znakomitej serii czterech wygranych z rzędu team spod Wawelu wrócił do walki o pierwszą czwórkę w tabeli grupy B, stawką czego jest awans do fazy play off. Gdyby sztuka ta się nie udała, pozostaje jeszcze walka o miejsce premiowane grą w Pucharze FIBA.

- Powstała sytuacja, która stworzyła bardo realne szanse na wyjście z grupy co najmniej do Pucharu FIBA. Kluczowym wydaje się być przede wszystkim mecz 6 stycznia we własnej hali przeciwko hiszpankom z Girony. Mocno w to wierzę, że mecz ten wygramy i już dziś zapraszam wszystkich na ten bardzo ważny mecz - kończy Dunin-Suligostowski.

W pierwszym meczu w Gironie Wisła Can-Pack przegrała 60:62. Bardzo dobry mecz rozegrała wtedy Katerina Zohnova, jednak to nie wystarczyło. Do wygranej zabrakło wtedy punktów Yvonne Turner, a w składzie oprócz Peters nie było również Agnieszki Szott-Hejmej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×