18 punktów Gortata! Wizards lepsi od Hornets

W bardzo dobrej formie pozostaje Marcin Gortat. Polski środkowy Washington Wizards zdobył 18 punktów w zwycięskim meczu Czarodziei przeciwko Charlotte Hornets (109:101).

Jacek Konsek
Jacek Konsek
East News

Marcin Gortat kilka dni temu zanotował efektowne double-double (20 punktów i 10 zbiórek), lecz jego zespół nie sprostał San Antonio Spurs. Tym razem polski center dołożył do dorobku drużyny 18 punktów, sześć zbiórek, dwa bloki, asystę oraz przechwyt. Co ciekawe, łodzianin oddał aż 16 rzutów (najwięcej w tym sezonie), trafiając dziewięć prób. Na parkiecie spędził 38 minut.

Grudzień jak na razie jest najlepszym miesiącem Gortata w tym sezonie. Po 11. spotkaniach nasz rodak ma średnio 15 punktów, 10,4 zbiórki i 1,6 bloku. Skuteczność również jest bardzo dobra - 58,5 proc.

Wizards nie powtórzyli błędu sprzed miesiąca, kiedy to w meczu przeciwko Hornets zdobyli tylko sześć punktów w ostatniej kwarcie i przegrali 87:101. Szerszenie zniwelowały co prawda 15-punktowy deficyt w czwartej odsłonie, jednak ostatecznie John Wall i spółka nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.

Wspomniany rozgrywający był najlepszym graczem spotkania, notując 27 punktów i 12 asyst. Nominalny rezerwowy Garrett Temple dołożył 21 oczek, co jest jego rekordem kariery. Czarodzieje poradzili sobie z drużyną, która notuje najmniej strat w lidze, choć akurat tego dnia Hornets aż 18-krotnie tracili piłkę. Gospodarzom nie przeszkodził również fakt, że Randy Wittman skorzystał tylko z ośmiu graczy w rotacji.

- Byłem niesamowicie zmęczony. Szukałem tylko okazji, kiedy mógłbym skorzystać ze zmiany - powiedział Wall, który na parkiecie spędził aż 42 minuty.

Dwight Howard miał ostatnio wyrazić swoje niezadowolenie z pozycji jaką ma w Houston Rockets. W sobotę zaprzeczył temu, rozgrywając kapitalne spotkanie przeciwko Los Angeles Clippers. Środkowy zdobył 22 punkty i miał 14 zbiórek, a Rakiety pokonały ekipę z Kalifornii 107:97.

Już w pierwszej połowie gospodarze osiągnęli 26-punktowe prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej syreny. 18 punktów i 11 asyst dołożył James Harden, z kolei oczko mniej miał Trevor Ariza.

W ekipie gości kostkę podkręcił rozgrywający Austin Rivers, który w końcówce spotkania został zniesiony z parkietu w asyście kolegów.

Chicago Bulls po czterech dogrywkach byli zmęczeni, co umiejętnie wykorzystali koszykarze New York Knicks. Czwarta wygrana z rzędu graczy trenera Fishera stała się faktem, ostatecznie Knicks triumfowali 107:91 i mają bilans 14-14, podczas gdy w całym zeszłym sezonie wygrali ledwo 17 gier.

Carmelo Anthony wywalczył 27 punktów dla zwycięzców, z kolei Joakim Noah zdobył 21 oczek dla Bulls, co okazało się rekordem sezonu Francuza.

- Wszyscy czuli w kościach poprzedni mecz. Daliśmy z siebie wszystko, tyle ile każdy mógł. Niestety to nie wystarczyło - powiedział Derrick Rose, który zdobył tylko sześć punktów (3/10 z gry)

Wyniki:

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 118:78
(Durant 22, Kanter 19, Westbrook 13 - Williams 20, Clarkson 15, Young 14)

Washington Wizards - Charlotte Hornets 109:101
(Wall 27, Temple 21, Dudley 19 - Walker 18, Lin 15, Batum 14)

New York Knicks - Chicago Bulls 107:91
(Anthony 27, Afflalo 18, Thomas 13 - Noah 21, Portis 20, Butler 12)

Houston Rockets - Los Angeles Clippers 107:97
(Howard 22, Harden 18, Ariza 17 - Griffin 22, Redick 19, Jordan 16)

Memphis Grizzlies - Indiana Pacers 96:84
(Conley 20, Gasol 19, Barnes 15 - George 29, Ellis 13, Stuckey 11)

Okropny rzut z połowy boiska zapewnił jej wygraną w wysokości 5000 dolarów
Źródło: STORYFUL/x-news
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×