[b]
WP SportoweFakty: W poniedziałek mierzyliście się z AZS-em Koszalin, w którym występują David Dedek i A.J. Walton. To było wyjątkowe spotkanie dla was?[/b]
Piotr Szczotka: Na pewno. Obaj w znaczący sposób przyczynili się w dwóch ostatnich sezonach do sukcesów naszej drużyny. Chcieli się pokazać z jak najlepszej strony w tym meczu. To też przełożyło się na losy pojedynku, który był bardzo wyrównany. Było sporo emocji.
Ale spotkanie było pod waszą kontrolą.
- To prawda. Koszalinianie ani razu nie wyszli na prowadzenie, ale to nie był wcale łatwy mecz. Musieliśmy się sporo natrudzić, aby sięgnąć po zwycięstwo. W ostatnich minutach spotkania nie ustrzegliśmy się błędów. Pudłowaliśmy rzuty wolne i sami nieco doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Na szczęście udało się wygrać.
Mieliście sobie coś do powiedzenia z A.J. Waltonem w trakcie meczu? Czy to był raczej element wyprowadzający z równowagi amerykańskiego rozgrywającego?
- Trzeba sobie powiedzieć, że była agresywna gra z obu stron. To było w ferworze walki. Na pewno nic osobistego. Po prostu wymieniliśmy zdania z A.J. Waltonem, ale to nic szczególnego. Po meczu sobie podziękowaliśmy i wszystko wyjaśniliśmy. Prawda jest taka, że przed i po spotkaniu jesteśmy przyjaciółmi, ale na boisku rywalizujemy. Taki jest nasz zawód, że każdy o coś walczy.
Widać było po was, że bardzo chcecie się zrehabilitować za wpadkę z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
- Prawda jest taka, że zawsze można mecz przegrać, ale my musimy dawać z siebie dawać z siebie w każdym spotkaniu. Z MKS-em tego nie było. Z Koszalinem zaprezentowaliśmy całkiem przyzwoitą koszykówkę. Uważam, że mogła się podobać nasza gra w defensywie. Co prawda James zdobył sporo punktów, ale reszta nic praktycznie nie dorzuciła.
[b]
Często taka taktyka się sprawdza.[/b]
- To prawda, bo w końcu i James przestał trafiać. A gdy zaczął podawać, to inni byli poza grą i nikt nie chce rzucać. Trudno jest biegać przez 15 minut i nie oddawać rzutów.
W tym sezonie coraz częściej można ciebie oglądać na ławce rezerwowych, niż na boisku. Rola Piotra Szczotki się zmniejsza?
- A dalej wygrywamy! (śmiech) Jestem zadowolony z tego, że odnosimy kolejne zwycięstwa. Gdybyśmy przegrywali, to będę grałbym więcej. Mam swoje założenia na parkiecie, które staram się konsekwentnie realizować.
Bilans 7:3 robi wrażenie.
- To prawda. Bardzo cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze, że mamy znakomity bilans i cały czas się trzymamy się naszych założeń. Poza tym jestem usatysfakcjonowany z faktu, że młodzi zawodnicy się promują. Oni walczą o swoją przyszłość.
Rozmawiał Karol Wasiek