Przemysław Żołnierewicz na parkiecie w starciu z koszalińskimi Akademikami spędził aż 38 minut! Tak długo 20-letni koszykarz w tym sezonie na boisku jeszcze nie przebywał. Zawodnik cieszy się sporym zaufaniem Tane Spaseva, który często podkreśla, że Żołnierewicz może w przyszłości wypłynąć na szerokie wody i trzeba o niego odpowiednio zadbać.
- Dobrze, że do drużyny wrócił już Przemek Żołnierewicz, który jest naszym ważnym punktem. Na parkiecie był praktycznie przez cały mecz i dał się mocno we znaki zespołowi z Koszalina. Aczkolwiek wciąż musi pracować nad swoimi mankamentami - przyznaje macedoński szkoleniowiec Asseco Gdynia.
20-letni skrzydłowy w poniedziałkowym spotkaniu otarł się o double-double. Polak zdobył 16 punktów (2/8 za dwa, 2/4 za trzy, 6/10 za jeden) i miał osiem zbiórek.
Zawodnik był najskuteczniejszym koszykarzem w ekipie Asseco Gdynia w spotkaniu z AZS-em. Żołnierewicz przyznaje jednak, że gra zespołowa była kluczem do zwycięstwa.
- Dobrze dzieliliśmy się piłką. Punkty rozłożyły się po wszystkich zawodnikach - zaznacza.
Gdynianie już od samego początku narzucili własne warunki, na które odpowiedzi nie potrafili znaleźć koszalinianie.
- Przez pierwsze pięć minut meczu graliśmy bardzo twardą defensywę. Drużynie z Koszalina trudno było zdobyć punkty, co zaowocowało prowadzeniem 15:2. Graliśmy w naszym stylu, czyli mocna obrona i szybkie przejście do kontrataku - komentuje zawodnik.
Asseco z bilansem 7:3 zajmuje piąte miejsce w tabeli.