- Damontre otrzymał tylko jedną z czterech pensji do tego momentu ze strony klubu. Dlatego uznajemy, że jest wolnym zawodnikiem. Jednostronnie rozwiązaliśmy kontrakt. Niestety, zawodnik nie może podpisać umowy z nowym klubem, gdyż PGE Turów odmawia wydania listu czystości. Sprawa trafiła już do FIBA - taką odpowiedź przed kilkunastoma dniami otrzymaliśmy ze strony LV Sports Group, agencji Damontre Harrisa, pytając o sytuację zawodnika.
Stało się to kilka dni po tym, jak zawodnik odmówił gry w meczu ze Śląskiem Wrocław i uznał, że nie chce już dłużej być koszykarzem PGE Turowa Zgorzelec. Powodem miały być problemy finansowe wicemistrzów Polski.
PGE Turów długo nie zabierał głosu w tej sprawie, aż wreszcie oficjalnie wydał komunikat, w którym można przeczytać, że cała sprawa znajdzie swoje zakończenie w sądzie. - Klub oświadcza, że rozwiązanie umowy przez Damontre Harrisa nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa. Klub poinformował o tym agenta zawodnika i zamierza dochodzić swoich praw na drodze sądowej - tak brzmiała treść oświadczenia.
Sprawa w sądzie będzie jednak bezprzedmiotowa (o ile do niej w ogóle dojdzie), wszak klub przekazał już list czystości graczowi, a co oznacza - uznał prawa Amerykanina co do słuszności w tej sprawie. W innym przypadku Harris nie mógłby podpisać umowy z innym klubem, a tymczasem zmienił oficjalnie status z "wolnego agenta" na "zawodnika zajętego". Konkretnie - przez turecki Pertevniyal Stambuł.
Nowy pracodawca Harrisa to uczestnik tureckiej 1. ligi i obecnie zajmuje 8. miejsce w rozgrywkach z bilansem 7-7. Były center PGE Turowa zdążył już zadebiutować w nowym klubie - w ciągu 14 minut rzucił osiem punktów i miał trzy zbiórki. Pertevniyal przegrał jednak 82:84 z DSU Stambuł.
Co ciekawe, Harris gra w jednym zespole z Elijah Johnsonem, byłym strzelcem Anwilu Włocławek i Rosy Radom.