W poniedziałkowy wieczór wrocławianie ponieśli już jedenastą porażkę w rozgrywkach! Z bilansem 2:11 Śląsk zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Tak źle jeszcze nigdy z drużyną ze stolicy Dolnego Śląska nie było.
- Zespół jest po całkowitej przebudowie. Prawdą jest, że niektórzy zawodnicy, którzy do nas dołączyli, nie znają jeszcze zagrywek, ale wzajemnie sobie pomagaliśmy i to na pewno cieszy - zaznacza Mateusz Jarmakowicz, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie prowadzonej przez Radosława Hyżego. Polak zdobył 14 punktów.
W Koszalinie wrocławianie zagrali z dużą pasją i postawili trudne warunki gospodarzom, którzy byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania.
- Myślę, że od samego początku spotkania graliśmy z dużą wolą walki i determinacji. Było widać, że bardzo nam zależy na zwycięstwie w Koszalinie. Pokazaliśmy charakter - dodaje.
Ambicji i zaangażowania zawodnikom nie można odmówić, ale niestety zabrakło im wyrachowania w końcówce. To zadecydowało o porażce z AZS-em.
- Pod koniec meczu popełniliśmy kilka błędów taktycznych. Nie faulowaliśmy w odpowiednich momentach i to nas kosztowało zwycięstwo - komentuje Jarmakowicz, który jest optymistą, jeśli chodzi o kolejne mecze drużyny z Dolnego Śląska.
- Uważam, że w ataku nieźle dzieliliśmy się piłką. Kreowaliśmy sporo pozycji. Taki mecz buduje na przyszłość - zaznacza.
3 stycznia Śląsk zagra na własnym parkiecie z King Wilkami Morskimi Szczecin.