[tag=6132]
Radosław Hyży[/tag] na ławce trenerskiej zastąpił Emila Rajkovicia, który w spotkaniu z Asseco Gdynia wbiegł na boisko, trącił klatką piersiową sędziego i wykrzykiwał wiązankę słów prosto w twarz arbitra. Sławomir Wasilewski, sędzia dyscyplinarny PLK, nałożył na niego karę finansową w wysokości 5000 zł i karę dyskwalifikacji na okres trzech meczów.
Debiut Hyżego przypadł na mecz z AZS-em Koszalin. - Jestem bardzo zadowolony, że mój debiut nastąpił w Koszalinie. Będę go pamiętał do końca życia. Tym bardziej, że lubię to miasto - przyznaje 38-letni.
Pod jego wodzą drużyna rozegrała najlepsze spotkanie w ostatnim czasie. Wrocławianie zagrali z dużą pasją i postawili trudne warunki gospodarzom, którzy byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania.
- Szkoda, że nie wygraliśmy, ale jestem bardzo zadowolony z tego, co zaprezentowali nasi zawodnicy. Zrealizowali założenia przedmeczowe, które nakreśliliśmy je wspólnie z trenerem Rajkoviciem - dodaje Hyży.
38-letni chwali swoją drużynę za grę w ataku. Wrocławianom udało się wykreować wiele otwartych pozycji. Zawiodła za to gra pod koszem.
- Uważam, że bardzo dobrze dzieliliśmy się piłką w ataku, kreując sobie sporo pozycji do rzutu. Martwią błędy, które popełniliśmy pod koszem. Mogliśmy się ich ustrzec. Na za dużo pozwoliliśmy gospodarzom z Koszalina - komentuje Hyży.
- Generalna ocena? Dałbym zespołowi 3+. Mogło być lepiej, ale z optymizmem patrzymy w przyszłość. Uczymy się siebie nawzajem. Powinno być coraz lepiej - zaznacza asystent Emila Rajkovicia.