W Rosie liczą na Hajricia. "Nie jestem sobą"

Seid Harjić w ostatnich tygodniach częściej przesiaduje na ławce rezerwowych i ogląda poczynania kolegów. Sztab szkoleniowy Rosy liczy na to, że Bośniak z polskim paszportem zacznie grać znacznie więcej.

Seid Hajrić podczas spotkania z King Wilkami Morskimi Szczecin (28 listopada) nieszczęśliwie upadł na parkiet i dość mocno podkręcił kostkę. Do tego koszykarz boryka się z urazem stawu skokowego.

- Nie jest to poważna kontuzja, ale niestety staw był mocno podkręcony. Jeszcze niestety z 10 procent bólu pozostało i nie mogę dać z siebie wszystkiego - przyznaje Bośniak z polskim paszportem, który od tego czasu rozegrał tylko dwa spotkania w "normalnym" wymiarze czasowym (z Energą Czarnymi Słupsk i Royal Hali Gaziantep 21 minuty).

Zawodnik w starciu z Treflem Sopot zagrał tylko przez 11 minut, zdobywając w tym czasie dwa punkty. - Nie ukrywam, że nie jestem sobą. W ostatnich dniach praktycznie w ogóle nie trenowałem. Trudno jest grać, kiedy nie odbywa się zajęć z drużyną - komentuje Hajrić.

Kiedy zawodnik dojdzie do pełnej dyspozycji? - To jest ten czas, kiedy powinno być już coraz lepiej. Myślę, że na mecz z Polfarmexem powinien być gotowy - zaznacza.

Sztab szkoleniowy w najbliższych meczach będzie liczył na Hajricia, ponieważ kontuzji kciuka nabawił się Igor Zajcew. Ukrainiec będzie wyłączony z gry przez kilka tygodni.

- Igora czeka dłuższa przerwa. Musimy go wszyscy zastąpić. Czeka nas trudne zadanie, bo Zajcew grał ostatnio naprawdę dobrze - mówi Hajrić, który przeciętnie w rozgrywkach TBL notuje 5,2 punktu.

Źródło artykułu: