Powrót i debiut. MKS Dąbrowa Górnicza jeszcze silniejsza dzięki rotacji?

Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Drażen Anzulović może nieco odetchnąć przed niedzielnym meczem z Siarką Tarnobrzeg. Powód takiej sytuacji jest bardzo prosty - w porównaniu z ostatnim meczem w Słupsku będzie miał do dyspozycji o dwóch ważnych zawodników więcej.

Jeszcze parę dni temu MKS miał duże problemy personalne. - Mamy swoje problemy kadrowe. Mniejsze czy większe, ale są - przyznawał jeszcze przed meczem w Słupsku Drażen Anzulović, opiekun dąbrowskiego zespołu.

W Słupsku na parkiecie zabrakło po raz kolejny Jakuba Dłoniaka, a do autokaru nie wsiadł też Mateusz Dziemba. Eric Williams zaś od dłuższego czasu ma problemy z kolanem, ale z Energą Czarnymi zagrał i był jedną z kluczowych postaci dla wygranej.

Chorwacki trener musi stosować różne manewry taktyczne i tak w ostatnim spotkaniu na pozycji środkowego mecz rozpoczął nominalny skrzydłowy Sam Dower, a w rotacji na obwodzie mocno wykorzystywany był młody Patryk Wieczorek, który na parkiecie spędził prawie 18 minut, gdzie w całym dotychczasowym sezonie rozegrał ich zaledwie 5. To wszystko nie przeszkodziło, aby jako pierwszy zespół wygrać z Energą Czarnymi w hali Gryfia.

Już w niedzielę na MKS czeka kolejne ligowe starcie. W hali centrum dąbrowianie gościć będą rywali z Siarki Tarnobrzeg i tym razem Anzulović będzie w zdecydowanie bardziej komfortowej sytuacji. Po problemach ze zdrowiem do składu wróci bowiem Dziemba, a na debiut czeka Dominik Mavra.

- Miałem problemy natury alergicznej. Wziąłem lekarstwo na przeziębienie, które miało mi pomóc, a okazało się, że zaszkodziło i wylądowałem w szpitalu. Na szczęście jest już lepiej, opuściłem szpital i wróciłem do treningów - przekonuje Dziemba, który w ekipie Anzulovicia odgrywa znaczącą rolę.

Cieszyć musi również możliwość debiutu Mavry. Młody chorwacki talent może występować na pozycji rozgrywającego lub rzucającego i przede wszystkim ta pierwsza opcja cieszyć będzie opiekuna MKS. W Słupsku było bowiem widać, że podczas nieobecności na parkiecie Rashauna Broadusa dąbrowianie mieli problemy z ustawieniem gry.

Amerykański rozgrywający w starciu tym od połowy trzeciej kwarty miał na swoim koncie cztery przewinienia i chorwacki szkoleniowiec podjął duże ryzyko tylko na chwilę sadzając go na ławce. Ryzyko, jak się później okazało, bardzo się opłaciło, bowiem Broadus został bohaterem. Mavra ma jednak zapobiec takim sytuacjom w przyszłości.

Po powrocie do gry Dziemby i dojściu do drużyny Mavry sytuacja na obwodzie wydaje się być opanowana nawet w momencie, w którym do gry nie jest jeszcze gotowy Dłoniak. Gorzej wygląda sytuacja pod koszem, gdzie kolano Williamsa to tykająca bomba i potężny Amerykanin raczej nie powinien być zbyt mocno eksploatowany. Dlatego też z Dąbrowy Górniczej dochodzą słuchy, że zespół wzmocnić może Drago Pasalić, co na pewno byłoby dobrym i rozsądnym posunięciem działaczy MKS.

Komentarze (0)