Marcin Dutkiewicz: Bilans 3:11 nie odzwierciedla naszej gry

- Bilans 3-11 nie odzwierciedla naszej postawy. Gramy coraz lepiej, rozumiemy się i walczymy. Mam nadzieję, że 2016 nie będzie gorszy niż poprzedni - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Dutkiewicz, koszykarz Trefla Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: Jaki to był rok dla Trefla Sopot?

Marcin Dutkiewicz: Patrząc na poprzednie lata (wicemistrzostwo, Puchary Polski, brązowe medale), można powiedzieć, że nie tak ten rok (2015) miał wyglądać. Co prawda były play-offy, ale wiemy, jak do tego doszliśmy. Było szybkie 0:3 z PGE Turowem Zgorzelec.

Ten sezon miał być inny niż poprzedni - położono nacisk na szkolenie młodzieży i sprawy organizacyjne. Od strony sportowej mogę jednak powiedzieć, że nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Bilans 3-11 nie odzwierciedla naszej postawy. Gramy coraz lepiej, rozumiemy się i walczymy. Mam nadzieję, że 2016 nie będzie gorszy niż poprzedni.

Szczególnie trudny dla was był ten początek nowego sezonu, w którym doznaliście ośmiu porażek z rzędu.

- Zupełnie inaczej wyglądaliśmy na początku sezonu niż teraz. Wiem, że przegraliśmy ostatnio z Anwilem Włocławek czy Rosą Radom, ale na pewno znacząco poprawiliśmy grę, co widać chociażby po wynikach. Jest progres i czujemy się coraz lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie również z każdym kolejnym meczem w nowym roku. Liczę na to, że druga połowa sezonu będzie o wiele lepsza, niż ta pierwsza. Brakuje zwycięstw.
Marcin Dutkiewicz: Bilans 3:11 nie odzwierciedla naszej gry Marcin Dutkiewicz: Bilans 3:11 nie odzwierciedla naszej gry
Obrona w waszym wykonaniu jest całkiem niezła, ale cały czas brakuje gry w ataku.

- To prawda. Nie jesteśmy zespołem, który co mecz będzie zdobywał po 100 punktów. Nie mamy takich umiejętności. Jesteśmy tak dobraną grupą ludzi, która jest skupiona przede wszystkim na defensywie. Nie możemy pozwalać sobie na to, aby rywale rzucali nam po 45 punktów w jednej połowie, bo wówczas ciężko nam jest odrabiać straty. Nie mamy na tyle doświadczonego zespołu, aby prowadzić walkę cios za cios z rywalami.

Wydaje się, że takim modelowym meczem dla waszego zespołu było spotkanie z Polfarmexem Kutno.

- Zgadza się, ale dodałbym jeszcze spotkanie, które odbyło się kolejkę wcześniej, czyli z AZS-em Koszalin. Później wygraliśmy ze Startem Lublin i można powiedzieć, że Hala Stulecia nam sprzyja. Szkoda, że nie udało się wygrać tutaj ze Śląskiem Wrocław. Progres jest, ale daleka droga do tego, aby być zadowolonym. Osobiście bardzo chciałbym wejść do play-offów. Trzeba sobie jakieś cele wyznaczać.

Wydaje się, że możecie dobrze rozpocząć ten nowy rok, bo gracie z rywalem, który jest w waszym zasięgu.

- To prawda. Aczkolwiek teraz nie ma już rywali słabszych od nas. Umówmy się. Prawda jest taka, że w tej lidze każdy może ograć każdego. Polpharma ostatnio pokonała Asseco, co było niespodzianką. BM Slam Stal gra dobrą koszykówkę. To nie będzie łatwy mecz, ale pojechaliśmy tam z wiarą w zwycięstwo.

Jak oceniasz swoją formę w tym sezonie?

- Nie lubię siebie oceniać. Niech robi to ktoś inny. Jestem bardzo krytyczny wobec siebie. Zawsze mogłoby być lepiej. Staram się zespołowi pomagać. Nie oddaję co mecz po 10 rzutów. Nie zdobywam po 20 punktów.

Z czego to wynika? Nie ma pozycji, czy po prostu nie chcesz brać odpowiedzialności na swoje barki?

- Są takie mecze, w których oddam po 7-8 rzutów, ale są też takie, w których oddam dwa rzuty. To tak naprawdę zależy od przeciwnika, taktyki. Mogę w ciągu dwóch minut zdobyć siedem punktów, by później nic nie rzucić. Każde spotkanie jest inny, trzeba się do tego przyzwyczaić.

Brakuje tego rzutu z dystansu?

- Przydałoby się oddawać 2-3 rzuty więcej z dystansu. Aczkolwiek nawet jak nie zdobywam punktów, to staram się w inny sposób drużynie pomagać.

Rozmawiał Karol Wasiek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×