Były cztery zwycięstwa z rzędu, zrobiły się trzy przegrane w czterech ostatnich meczach. Stołeczna drużyna w niedzielę nie dotrzymała kroku Miami Heat. O wyniku tego spotkania przesądziła druga kwarta. Ta padła łupem podopiecznych Erika Spoelstry w stosunku 25:7. Gospodarze przestrzelili w tym fragmencie aż 20 na 22 oddane rzuty z gry. Mniej oczek w pojedynczej odsłonie Czarodzieje rzucili tylko 24 listopada - sześc punktów w czwartej kwarcie meczu z Charlotte Hornets.
Trzykrotni mistrzowie NBA prowadzili do przerwy 51:30, a tego dnia Washington Wizards nie mieli po prostu argumentów, aby przeciwstawić się rywalom. Randy Wittman dysponował zaledwie dziewięcioma zdrowymi zawodnikami. Gospodarze ze stolicy Stanów Zjednoczonych musieli radzić sobie bez Bradleya Beala, Nene Hilario, DeJuana Blaira, Alana Andersona, Gary'ego Neala i Drewa Goodena.
W pewnym momencie sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa, ponieważ do tego grona kontuzjowanych mógł dołączyć Marcin Gortat. Polak źle stanął i upadł na parkiet, łapiąc się za kostkę. Utykając, udał się na ławkę. - Próbowałem zdobyć tylko trochę czasu telewizyjnego - mówił środkowy. Łodzianin potrzebował chwili, aby dojść do siebie, ale wrócił na parkiet i znów prezentował się bardzo dobrze.
31-latek w 28 minut zapisał na swoim koncie 12 punktów oraz 13 zbiórek. To dla niego 15. double-double w sezonie 2015/2016, a czwarte z rzędu. Gortat w sześciu ostatnich meczach, czterokrotnie notował właśnie 12 oczek (do tego 25 oraz 10). Tym razem dokonał tego, trafiając 6 na 11 oddanych rzutów, a więc blisko 55-procent.
Ostatecznie stołeczna drużyna przegrała w Verizon Center 75:97, zdobywając najmniej punktów w całym sezonie. - Trudno ocenić swoją postawę w obronie, kiedy gra się w ofensywie tak źle, jak dziś - komentował opiekun Wizards, Randy Wittman. Gospodarze umieścili w koszu tylko 31 na 91 rzutów z gry, a w tym 4 na 29 prób zza łuku.
W szeregach Miami Heat, którzy obecnie plasują się na 3. miejscu w Konferencji Wschodniej, świetnie spisywał się Chris Bosh. Podkoszowy wywalczył 23 oczka, a 18 punktów dodał słoweński rozgrywający, Goran Dragić. Hassan Whiteside miał 13 zbiórek i sześć bloków na 11 drużyny.
O niedzielnym spotkaniu, większość zawodników stołecznych powinna szybko zapomnieć. John Wall uzbierał 14 punktów, aczkolwiek oddał aż 21 rzutów, trafiając tylko sześć. Garrett Temple chybił 12 prób dystansowych, a Ramon Sessions osiem. Obecny bilans Washington Wizards, to 15-17. Ich następnym rywalem będą Cleveland Cavaliers.
Washington Wizards - Miami Heat 75:97 (24:25, 7:25, 20:23, 24:24)
(Wall 14, Sessions 13, Gortat 12 - Bosh 23, Dragic 18, Green 15)