Wychowanek klubu z Pomorza Zachodniego w 2010 roku zdobył ze Spójnią Stargard wicemistrzostwo Polski juniorów. Po kolejnych pięciu latach okazało się, że pozostał jedynym koszykarzem, który z tamtego zespołu zadomowił się w seniorskiej drużynie.
Rzucający obrońca zadebiutował w I lidze 25 września 2010 roku. Wtedy jego zespół przegrał derbowy mecz z AZS-em Radex Szczecin 76:87 a Bartłomiej Wróblewski zdobył pięć punktów. Niedzielny pojedynek z ACK UTH Rosą Radom był setnym dla wychowanka Spójni w I lidze. We wszystkich meczach koszykarz rzucił łącznie 363 punkty.
WP SportoweFakty: Rozegrałeś w niedzielę setny mecz w I lidze. Było to dla ciebie szczególne spotkanie?
Bartłomiej Wróblewski: Jakoś specjalnie nie zwracałem na to uwagi. Może szczególne z tego względu, że wróciłem po kontuzji dosyć szybko. To było dla mnie istotne. Najważniejsze, że wygraliśmy i to najbardziej cieszy.
Czy wśród tych stu spotkań jest mecz, który szczególnie zapamiętałeś na przykład ze względu na indywidualne osiągnięcie?
- Pamiętam pierwszy mecz w I lidze. To było chyba pięć lat temu. Derby w Stargardzie z AZS Radex Szczecin. Ten debiut utkwił mi najbardziej w pamięci. Był to pierwszy pojedynek w sezonie jeszcze za trenera Chodkiewicza.
Optymistyczne, że powróciłeś do gry. Pierwsze obawy jeszcze w czasie pojedynku z GTK Gliwice były takie, że opuścisz kilka kolejnych meczów.
- Na szczęście pierwsza diagnoza okazała się niecelna i mogę już się cieszyć z gry.
Odnieśliście cenne zwycięstwo. Podtrzymaliście także wysoką formę rzutową z końcówki 2015 roku, ponieważ trafiliście 12 rzutów trzypunktowych.
- To prawda. Bardzo dobrze zafunkcjonował Damian Pieloch. Łukasz Pacocha dorzucił oczywiście swoje. Karol Pytyś myślę, że w pewnym stopniu zdominował grę w pomalowanym. To wszystko dało nam zwycięstwo.
Przed niedzielnym spotkaniem analizowaliście jeszcze pierwszy mecz, który przegraliście z ACK UTH Rosą w Radomiu?
- Bardziej koncentrowaliśmy się pod kontem ich gry już w ostatnich kolejkach. Trochę czasu minęło od początku sezonu. Mogło dojść do zmian w ich grze, dlatego analizowaliśmy ich ostatnie występy w pierwszej rundzie.
Pojedziecie teraz do Prudnika. To bardzo trudny teren ze względu na doping, na jaki może liczyć Meritumkredyt Pogoń.
- Tak, kibice są tam bardzo blisko zawodników, ale myślę, że nie powinno to nam przeszkadzać. Już graliśmy nie raz w tej hali. Powinno być dobrze, jesteśmy dobrej myśli.
Jakie plany macie na rundę rewanżową? Analizując przeciwników, którzy przyjadą do Stargardu, możecie się nawet pokusić o serię domowych zwycięstw. Nie będą to rywale z czołówki I ligi, choć każdy postara się wam sprawić problemy.
- Będzie ciężko, ale chcemy wygrać każde z tych spotkań. Myślę, że już porażki w Stargardzie nie mogą się przytrafić. Mieliśmy za dużo wpadek w pierwszej rundzie. Chcemy ogrywać każdego rywala przynajmniej u siebie i wyszarpać jak najwięcej na wyjeździe.
Rozmawiał Patryk Neumann