Cibona Zagrzeb pokonała w pierwszym meczu fazy TOP 16 faworyzowany zespół ze Sieny, wysyłając tym samym jasny sygnał do reszty zespołów Grupy H, że podopieczni Velimira Perasovicia nie zamierzają być tylko dostarczycielem punktów. - Mimo ciężkiej sytuacji w pierwszej połowie, nie poddaliśmy się i do końca walczyliśmy o zwycięstwo. Pokazaliśmy wielkie serce do gry. Z całą pewnością kluczowe dla losów spotkania były nasze trzy akcje z początku trzeciej kwarty, które dały nam dziewięć punktów - stwierdził na konferencji prasowej chorwacki szkoleniowiec. Dwie ze wspomnianych trójek były autorstwa Davora Kusa. Obrońca Cibony w całym meczu zgromadził 18 oczek, lecz nie był najlepszym strzelcem wśród gospodarzy. 23 punkty rzucił bowiem Amerykanin Earl Calloway, który do swojego dorobku dodał również 4 asysty i 4 zbiórki. Jego rodak, Alan Anderson zanotował 16 oczek. W zespole Montepaschi najlepszym graczem okazał się mający polskie korzenie Ksistof Lavrinović. Litwin zdobył 18 oczek i miał 7 zbiórek. Niemalże identyczny dorobkeki (tyle samo punktów, lecz o jedną zbiórkę mniej) uzyskał, będący przeważnie w cieniu kolegów z zespołu, Shaun Stonerook. Amerykanin nie krył niezadowolenia po ostatnim gwizdku sędziego, podobnie zresztą jak trener włoskiej drużyny, Simone Panigiani. - Dla nas mecz rozpoczął się bardzo udanie. Potem przyszły słabsze momenty, co skrzętnie wykorzystali gospodarze, którzy ani na moment nie stracili wiary we własne umiejętności - powiedział Włoch, po czym dodał - Przed nami dwa mecze u siebie. Nie widzę innej możliwości, niż dwa zwycięstwa.
Cibona Zagrzeb - Montepaschi Siena 88:81 (17:25, 21:19, 24:18, 26:19)
(Calloway 23 (3x3, 4 as., 4 zb., 3 prz.), Kus 18 (3x3), Anderson 16 (1x3, 5 zb., 3 as.) - Lavrinović 18 (2x3, 7 zb.), Stonerook 18 (4x3, 6 zb.), Kaukenas 12, McIntyre 12 (1x3, 3 as.))
Hiszpański klasyk z ACB przeniósł się do rozgrywek Euroligi - Real Madryt pokonał w pierwszym meczu Grupy F Regal FC Barcelonę 85:83. Mecz od samego początku układał się po myśli przyjezdnych. Juan Carlos Navarro i Daniel Santiago wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 15:3, i choć gospodarze, wspierani dwunastotysięcznym tłumem kibiców, starali się jak mogli, ich trud szedł na marne. Katalończycy grali szczelnie w obronie oraz z pomysłem w ataku. Przed ostatnią kwartą wygrywali 59:64 i wydawało się, że to oni wywiozą z Kastylii dwa punkty. Po punktach Navarro wynik podwyższył się nawet do stanu 62:72, lecz od tego momentu inicjatywę przejęli "Królewscy". Seria dziewięciu punktów z rzędu podłamała nieco skrzydła gości, i choć za dwa trafił jeszcze Gianluca Basile (75:78), Louis Bullock wraz z Sergim Llullem dwoma przechwytami i łatwymi punktami przechylili szalę zwycięstwa na korzyść Realu. - Musimy unikać takiej gry jak w pierwszej połowie. Druga była już lepsza. Spisywaliśmy się naprawdę nieźle w obronie i to było kluczowe. Teraz koncentrujemy się już tylko na meczu z Albą Berlin - powiedział na konferencji prasowej trener madryckiej ekipy, Joan Plaza. Jego vis-a-vis na ławce Barcelony, trener Pascuali stwierdził zaś - Jestem rozczarowany, że nie udało nam się dowieźć korzystnego rezultatu do końca. W końcówce popełniliśmy kilka prostych strat, po których Real miał otwartą drogę do kosza. Przed nami ciężki bój z Maccabi, który musimy już wygrać. Wspomniana dwójka z Realu uzbierała do spółki aż 36 punktów, zaś 15 oczek dodał Felipe Reyes. Po stronie gości najlepszym graczem był Navarro - autor 21 punktów.
Real Madryt - Regal FC Barcelona 85:83 (19:26, 21:19, 19:19, 26:19)
(Bullock 18 (2x3), Llull 18 (2x3, 3 as.), Reyes 15 (6 zb) - Navarro 21 (2x3, 5 zb., 4 as., 4 prz.), Vazquez 16 (5 zb.), Basile 9 (2x3, 4 as.))
TAU Ceramica Vitoria - Asseco Prokom Sopot 99:77 (34:15, 17:24, 18:19, 30:19)
(Teletović 22 (4x3, 5 zb.), Rakocević 20 (4x3, 3 zb.), Vidal 20 (2x3, 5 zb.) - Ewing 19 (5x3), Burrell 16 (1x3, 6 zb.), Logan 15 (3x3, 5 prz., 4 zb.))