W zupełnie innych nastrojach opuszczali parkiet zawodnicy obu drużyn. Nie jest to w żadnym wypadku stan zaskakujący, bowiem Astoria przegrała, Miasto Szkła wygrało. Jednak zdarza się, że nawet w przegranym meczu da się zauważyć pozytywy. Tym razem w grze bydgoszczan było ich jak na lekarstwo. - Miasto Szkła nas zlało niemiłosiernie - nie owijał w bawełnę lider Astorii, Piotr Robak.
On sam do siebie wielkich pretensji mieć jednak nie może, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię ofensywy. Z przekroju całego spotkania, jako jedyny zawodnik ekipy gospodarzy stwarzał zagrożenie dla rywali. Jak jednak sam podkreślił, ma wraz z kolegami mocny materiał do analizy. - Musimy z tej porażki wyciągnąć wnioski, bo przed nami ważne mecze. Na pewno będziemy to spotkanie analizować, aby w następnych pojedynkach gra była lepsza i wyniki na naszą korzyść - dodał.
- Przeciwnicy bardzo poważnie podeszli do meczu i z szacunkiem do nas, co było widać. Od początku do końca grali z bardzo dużym zaangażowaniem - powiedział z kolei Konrad Kaźmierczyk, trener Astorii. - Wiedzieliśmy, że jest to drużyna, która dużo rzuca za trzy punkty i ma przewagę pod koszem. Jak zacieśniliśmy zatem pole trzech sekund, to rzucali nam z dystansu - tłumaczył przyczynę porażki swoich podopiecznych.
Prawda jest też taka, że kompletnie zawiedli bydgoscy rezerwowi. Zdobyli oni zaledwie 9 punktów, przy aż 52 rywali. Wychodzi więc na to, że startowe piątki zagrały na idealny remis, po 62. To był z kolei drugi główny powód przegranej. - W meczu trzymaliśmy się, dopóki grała pierwsza piątka i miała siły. Zawodnicy z rotacji nie dali tego, co mieli dać i robił się coraz większy problem - zakończył trener bydgoszczan.
Miasto Szkła zagrało jeden z najlepszych meczów w obecnym sezonie. Oczywiście zdarzały się spotkania z lepszą obroną, ale przy takim ataku, jakim dysponowali krośnianie w starciu z Astorią, nie musieli bronić aż tak zaciekle. Sezon bowiem długi, a siły trzeba oszczędzać. - Przy takiej dyspozycji drużyny z Krosna, niejeden zespół z ekstraklasy miałby problem z nią wygrać - wymownie podkreślił starszy z braci Robak.