Torey Thomas: W Szwecji zagrałem fatalnie

Torey Thomas w starciu z Sodertalje Kings był jednym z najsłabszych ogniw w zespole Rosy Radom. Amerykanin nie dość, że nie zdobywał punktów, to jeszcze nie kreował gry dla kolegów.

[tag=21178]

Torey Thomas[/tag] w środowym spotkaniu na parkiecie spędził zaledwie 22 minuty. W tym czasie amerykański rozgrywający oddał pięć rzutów z gry, ale żaden nie znalazł drogi do kosza! Doświadczony zawodnik miał także problemy z kreacją gry, notując tylko dwie asysty.

Nic więc dziwnego, że trener Wojciech Kamiński wolał postawić na młodszego Daniela Szymkiewicza, który spisał się bardzo przyzwoicie - 11 punktów i siedem asyst.

- Zagrałem fatalne zawody - szczerze przyznaje Torey Thomas. Nie ma co ukrywać, że Rosie zabrakło jego punktów. Tym bardziej, że Amerykanin średnio w rozgrywkach FIBA Europe Cup dostarcza ponad 12 "oczek" na mecz. Nie było także Igora Zajcewa, który zmaga się z kontuzją dłoni.

- Absencja Igora jest sporym problemem dla naszego zespołu. On w ostatnich tygodniach prezentował się wyśmienicie. Musimy się jednak pozbierać. Liczymy na to, że Zajcew jak najszybciej do nas wróci - zaznacza Thomas.

Sodertalje Kings, szwedzki zespół, zaskoczył Rosę w środowy wieczór. Gospodarze byli rewelacyjnie dysponowani rzutowo. Trafili aż 14 trójek. - Trafiali z każdej pozycji. Byli w niesamowitym gazie, ale pozwoliliśmy im na to. Nie ma co ukrywać, że od samego początku nie mogliśmy złapać swojego rytmu - komentuje Amerykanin.

W niedzielny wieczór Rosa Radom na wyjeździe zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń. Będzie to hit 15. kolejki Tauron Basket Ligi. Czy podopieczni Wojciecha Kamińskiego zrehabilitują się za porażkę we wtorkowy wieczór?

Komentarze (0)