Anthony Hickey - gwiazda za małe pieniądze
Dla Anthony'ego Hickeya jest to pierwszy sezon w zawodowej koszykówce. Amerykanin dość szybko się odnalazł i jest jednym z kluczowych zawodników gdyńskiej drużyny.
- To prawda, że dużą rolę w transferze odegrał trener Spasev, który dużo ze mną rozmawiał i przekonywał, że to będzie najwłaściwsze miejsce do rozwoju moich umiejętności. Po kilku miesiącach mogę śmiało powiedzieć, że tak właśnie jest - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Amerykanin.
Hickey odpłaca się znakomitą grą. Zawodnik przeciętnie zdobywa 14 punktów na mecz i zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców.
- Cieszę się, że trener daje mi dużo minut na parkiecie. Podoba mi się rola lidera zespołu. Bardzo mi to odpowiada. Nie ukrywam, że Tane Spasev, jak i koledzy z drużyny bardzo mi ufają. Wierzą w moje umiejętności. To mi bardzo pomaga - podkreśla Hickey.Koszykarz przez trzy lata pobierał nauki na uczelni Louisiana State, ale na ostatni rok przeniósł się do Oklahoma State. W minionym sezonie zawodnik średnio notował 9,8 punktu, 4,2 zbiórki i 3,4 asyst na mecz.
Jego umiejętności doceniają także zawodnicy z innych klubów. Pozytywną laurkę wystawił mu ostatnio Jerel Blassingame. - Anthony Hickey zaskoczył mnie pozytywnie. Pokazał wiele ciekawych zagrań, których się nie spodziewałem. Naprawdę dobry zawodnik. Widać, że się rozwija - przyznaje gracz Energi Czarnych Słupsk.
- Cieszę się, że inni gracze, szczególnie tacy jak Blassingame, doceniają moją grę. To wiele dla mnie znaczy. W ostatnim meczu starałem się grać najlepiej przeciwko jego osobie. Cenię jego umiejętności. Wydaje mi się, że całkiem nieźle wypadłem na tle tak doświadczonego zawodnika - komentuje Hickey.
Karol Wasiek