Tak jak przez dwa sezony był liderem Polfarmexu Kutno, tak teraz jest liderem Astorii Bydgoszcz. Hubert Mazur, bo o nim mowa, wcale nie musi co mecz osiągać oszałamiających statystyk, czy popisywać się efektownymi zagraniami. Dla zespołu Astorii najważniejsze jest to, że gra mądrze, a swoją obecnością wprowadza spokój i studzi głowy swoich kolegów.
WP SportoweFakty: Trudne spotkanie za wami, bo Znicz - choć bez Filipa Puta - bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę.
Hubert Mazur: Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że drużyna z Pruszkowa przyjedzie po zwycięstwo. Do tego jest to jeden z najbardziej walecznych zespołów w lidze. Rzeczywiście, spotkanie było bardzo trudne. Myślę, że walka o play-off rozegra się m.in. właśnie z ekipą Znicza Basket.
Czy udało wam się zrealizować wszystkie przedmeczowe założenia?
- Przede wszystkim chcieliśmy zatrzymać ich kontrę. Grają bardzo szybką i trochę szaloną koszykówkę. Nie zdołaliśmy oczywiście zatrzymać każdej kontry, ale byliśmy na to bardzo wyczuleni. Daliśmy sobie zebrać "tylko" 10 piłek w ataku i ograniczyliśmy liczbę strat. Doszła do tego kombinowana obrona. To wystarczyło do zwycięstwa.
Ważna jest wygrana, ale chyba jeszcze macie nad czym pracować? Bo choćby w obronie na początku sezonu graliście zdecydowanie lepiej.
- Każde zwycięstwo jest dla nas na wagę play-off. Tym bardziej z Pruszkowem, z którym myślę, że będziemy sąsiadować w tabeli. Dwumecz jest korzystny dla nas i to jest najważniejsze. Do poprawy jest kilka elementów. W obronie uczymy się nowych zachowań i to zaczyna powoli zaskakiwać. Wynik oczywiście może temu zaprzeczać, ale proszę uwierzyć, że w tym elemencie gry rozwinęliśmy się i mamy więcej rozwiązań niż na początku sezonu.
W meczu ze Zniczem, i nie tylko, oprócz punktów i zbiórek trzymałeś również w ryzach swoich kolegów. Czujesz się takim mentalnym liderem ekipy? Bo tak to z boku wygląda.
- W jakimś stopniu na pewno tak. Jestem w końcu jednym ze starszych i bardziej doświadczonych graczy. Mecz ze Zniczem był bardzo nerwowy i cieszę się, że nie posypały się niepotrzebne "dachy" w końcówce. To mogłoby zburzyć ciężko wywalczoną kilkupunktową przewagę.
Czasu na odpoczynek macie mało, bo już w środę mecz w Stargardzie. Patrząc na tabelę, to może być bardzo ważny pojedynek.
- Zdajemy sobie sprawę, że mecz w Stargardzie będzie za 4 punkty. Będziemy w stu procentach gotowi i maksymalnie skoncentrowani. Walki na pewno nie zabraknie.
Pauzowałeś w ostatnim czasie z powodu urazu. Co dokładnie ci było i czy już wszystko w stu procentach w porządku?
- Pauzowałem ze względu na uraz kostki. Musiałem zrobić drobny, "kosmetyczny" niemalże zabieg. Ale teraz jest już wszystko ok. i jestem gotowy do gry.
Ponad pół sezonu za nami. Jak czujesz się w Bydgoszczy?
- W Bydgoszczy czuję się bardzo dobrze. Jest to piękne miasto z wieloma atrakcjami. Oprócz tego w klubie panuje świetna atmosfera.
Rozmawiał Dawid Siemieniecki