Wprawdzie wrocławianom zupełnie nie wiedzie się w Tauron Basket Lidze, gdzie notują porażkę za porażkę i po ostatnie zwycięstwo sięgnęli 2,5 miesiąca temu, ale w FIBA Europe Cup - zwłaszcza po ostatnich wzmocnieniach - wcale nie byli skazani na kolejne niepowodzenie. Zresztą nasza drużyna przyzwoicie prezentowała się w pierwszej połowie konfrontacji ze szwedzką drużyną.
Śląsk wzbogacony o kilka opcji w ofensywie grał przyzwoicie. Podopieczni Emila Rajkovicia nie bili już tak często głową w mur. Nie udało im się całkowicie pozbyć przestojów, ale były one tym razem krótsze i mniej dokuczliwe niż w starciach ligowych. Miało to przełożenie na wynik. W drugiej kwarcie to gospodarze objęli prowadzenie i wykorzystali impas przeciwnika. W piętnastej minucie starcia Wojskowi prowadzili nawet ośmioma punktami.
Przyczynili się do tego Witalij Kowalenko oraz Denis Ikowlew. Wymieniony duet zdobył do przerwy odpowiednio 10 i 12 punktów. Boras nie zdołał ich zatrzymać, ale mimo wszystko dotrzymywał kroku wrocławianom. Jeszcze w pierwszej połowie przyjezdni wzięli się w garść i odrobili sporą część strat.
Po wznowieniu gry Śląsk nie zdołał się już wznieść na taki poziom. Coraz częściej próby Wojskowych kończyły się niepowodzeniem. Wprawdzie gospodarze utrzymywali się na prowadzeniu, ale ich sytuacja robiła się coraz trudniejsza. Zwłaszcza że przeciwnik naciskał i... dopiął swego!
W ostatniej odsłonie nasz zespół wyhamował i ze sporym trudem powiększał swój dorobek. Tego samego nie można powiedzieć o ekipie Pata Ryana. Szwedzka drużyna nie narzekała na brak opcji w ofensywie. Poza tym trafiała i z bliskiej odległości, i z dystansu. W ten sposób zdołała objąć prowadzenie i wyraźnie odskoczyć. W końcówce Boras nie pozostawił już żadnych wątpliwości.
Gości do zwycięstwa poprowadził Omar Krayem. 29-letni zawodnik nie miał co prawda rewelacyjnej skuteczności (zanotował też kilka strat), ale mimo tego zgromadził na swoje konto aż 22 punkty. Oprócz tego dołożył jeszcze pięć asyst i cztery zbiórki. Double-double było natomiast dziełem Szweda Christiana Marakera, który uzbierał 14 punktów i tyle samo zbiórek.
W Śląsku najlepiej wypadł wspomniany wcześniej Ikowlew. 29-letni Ukrainiec zdobył dla wrocławian aż 22 punkty i dołożył jeszcze po 3 zbiórki i asysty. Dobrze spisali się też Michał Jankowski i Reigarvius Williams. Amerykanin również zanotował double-double - do 13 "oczek" dołożył bowiem 12 zebranych piłek.
WKS Śląsk Wrocław - Boras Basket 81:86 (26:25, 23:21, 18:20, 14:20)
WKS Śląsk: Ikowlew 22, Jankowski 18, Williams 13, Kowalenko 12, Jarmakowicz 10, Han 3, N. Kulon 3, M. Kulon 0.
Boras: Krayem 22, Maraker 14, Sigurdarson 12, Palm 10, Lundstedt 7, Gunnarsson 7, Vitali 6, Darbo 5, Brandmark 3.