Piotr Robak: Stać mnie na jeszcze lepszą grę
W pierwszym meczu rozegranym w ramach 18. kolejki I ligi Astoria Bydgoszcz pokonała na wyjeździe Spójnię Stargard 75:68. Bardzo dobre zawody rozegrał Piotr Robak, który po tym spotkaniu powiedział nam, że stać go na jeszcze lepsza grę.
Piotr Robak w Stargardzie zagrał jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Zdobywając 23 punkty, na przyzwoitej skuteczności, walnie przyczynił się do sukcesu swojego zespołu. Jednak to starcie tylko potwierdziło równą formę zawodnika w obecnym sezonie.
Od początku rozgrywek wychowanek Astorii Bydgoszcz gra bardzo dobrze. Jedynie w dwóch spotkaniach nie mógł się pochwalić dwucyfrową zdobyczą punktową. To sprawia, że jest obecnie drugi na liście najlepszych strzelców w lidze. Wyprzedza go minimalnie jedynie rozgrywający Spójni, doświadczony Łukasz Pacocha.
WP SportoweFakty: W ciągu pięciu dni wygraliście dwa bardzo ważne spotkania w kontekście walki o play-offy. Chyba bardzo wysoka porażka z Miastem Szkła - paradoksalnie - pomogła wam. Zgodzisz się z tym?
Piotr Robak: Tak, zgadza się. Dobrze, że taka wysoka przegrana przytrafiła się nam z liderem, a nie z zespołem, z którym sąsiadujemy w tabeli. Dużo rozmawialiśmy po tym meczu, wyjaśniliśmy sobie parę kwestii i wydaje mi się, że te rozmowy przyczyniły się do naszej lepszej gry, a co najważniejsze, do dwóch ostatnich zwycięstw.
Pierwsza połowa meczu w Stargardzie była w waszym wykonaniu słabsza. Co zawodziło w ciągu tych 20 minut?
- Myślę, że zawodziła przede wszystkim defensywa. Nie realizowaliśmy naszych założeń obronnych i nie potrafiliśmy zatrzymać najgroźniejszych graczy Spójni.
W szatni padły mocniejsze słowa? Do przerwy straciliście 44 punkty, później o 20 mniej, więc widać wielką zmianę.
- Trener jasno nakreślił nam, co musimy zmienić, aby w drugiej połowie gra wyglądała już lepiej. Poprawiliśmy obronę i cały czas staraliśmy się szukać naszych przewag w ataku. Powinniśmy tak grać od początku meczu, bo wydaje mi się, że twarda obrona i konsekwentna gra w ataku to były właśnie klucze do wygranej.- Cieszę się z tego, że Hubi wrócił już po kontuzji. Jest to dla nas bardzo ważny gracz, co pokazał m.in. mecz w Stargardzie. Co do mojej osoby, to jestem zadowolony, że pomogłem drużynie wygrać spotkanie, ale nie byłoby tego triumfu bez pracy całego zespołu. Zostawiliśmy na parkiecie kawał zdrowia i serca. Każdy z nas dorzucił swoje trzy grosze do wygranej. Było dużo dobrej energii zarówno na boisku, jak i na ławce rezerwowych.
Miał dla ciebie jakiekolwiek znaczenie pojedynek z Łukaszem Pacochą? Jesteście najlepszymi strzelcami w lidze, ale na parkiecie to ty byłeś w tym sezonie dwukrotnie lepszy. I indywidualnie, i zespołowo.
- Nie przywiązywałem do tego uwagi. Nie traktowałem tego meczu, jako pojedynku między mną a Łukaszem. Interesowało mnie tylko zwycięstwo mojej drużyny, a nie to, który z nas będzie lepiej się prezentował. Wygraliśmy i to jest najważniejsze.
Wygraną w Stargardzie można traktować w kategorii jak na razie największej niespodzianki w waszym wykonaniu w tym sezonie. Stać was na kolejne, np. z Sokołem? W tym meczu byłoby to chyba szczególnie cenne dla kibiców, gdyż u siebie - jak dotąd - tych niespodzianek nie sprawiacie.
- Nie traktowałbym tego zwycięstwa jako największej niespodzianki. Jechaliśmy do Stargardu po zwycięstwo. Jesteśmy sąsiadami w tabeli, więc każdy z nas miał świadomość, jak ważny dla nas jest ten mecz i jakie może mieć znaczenie na koniec sezonu. Myślę, że stać nas na te wspomniane niespodzianki, ale jest jeszcze dużo kolejek do końca rundy zasadniczej.