Po zakończeniu sobotniego meczu przedstawiciele Trefla Sopot na ręce komisarza zawodów złożyli oficjalny protest. Przyczyna? Kiepski poziom sędziowania, który, ich zdaniem, wypaczył wynik meczu.
- Składamy protest, ponieważ odnieśliśmy wrażenie, że kilka nietrafnych decyzji sędziowskich w ostatnich fragmentach spotkania mogło mieć decydujący wpływ na końcowy wynik meczu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Roman Szczepan Kniter, prezes sopockiego klubu.
W tej chwili działacze Trefla są w trakcie tworzenia protestu wraz z pełnym uzasadnieniem. Klub od zakończenia spotkania ma 48 godzin na przesłanie takiego dokumentu do siedziby Polskiej Ligi Koszykówki. Warunkiem rozpatrzenia wniesionego protestu jest także wpłacenie przez wnoszącego kaucji.
- Mamy jeszcze czas, żeby przeanalizować to na chłodno i sformułować konkretne uwagi - wyjaśnia Roman Szczepan Kniter, który nie ukrywa swojej frustracji.
- Zdajemy sobie sprawę, że protest nie wpłynie na końcowy wynik meczu, chodzi nam o co innego. Musimy mieć pełną jasność co do całej sprawy, ponieważ porażki poniesione w tego typu okolicznościach poddają w wątpliwość sens naszych działań, tzn. systematycznej pracy u podstaw i wychowywania młodych zawodników w duchu fair play. Szkoda po prostu ich entuzjazmu. Ciężko trenują przez cały tydzień, a po tego typu niezrozumiałych sytuacjach trudno ich motywować do dalszego wysiłku. To dla nich frustrujące - komentuje prezes sopockiego klubu.
Karol Wasiek